czwartek, 1 stycznia 2015

24



*Justin's POV* 

Zarzuciłem na siebie byle jakie ciuchy i nie minęło nawet pół godziny gdy stałem dobijając się do drzwi Emily. W dłoni ściskałem broń a moje myśli przepełniał sam gniew. Ujrzałem Toma stojącego w progu i zacząłem dyszeć ze złości po czym wszedłem do środka popychając przy tym mężczyznę na ścianę. 
-Nie możesz mi jej tak po prostu zabrać, rozumiesz?- Krzyknąłem rozwścieczony i rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu Emily, jednak nigdzie jej nie było. 
- A właśnie,że mogę. To jest moja córka a my mieliśmy umowę. - Warknął Tom popychając mnie w stronę drzwi jednak stałem twardo na nogach patrząc uważnie na ojca Em. 
- Mam w dupie tą Twoją umowę, przyszedłem po Emily czy Ci się to podoba czy nie. - Mężczyzna zaczął się śmiać na co zmarszczyłem brwi zakładając ręce na piersiach. Może i mieliśmy umowę ale była ona tylko ważna na początku, teraz ona się nie liczy. To tylko słowa rzucone na wiatr. 
-Ty myślisz,że oddam córkę kryminaliście? - Parsknął śmiechem i pokręcił głową na co zacisnąłem szczękę. Tom zaczął chodzić w kółko śmiejąc się i podrapał się po skroni po czym przystanął rozkładając ręce. 
 -Może i mieliście jakiś tam mały romansik w czasie gdy mnie nie było ale Emily nigdy nie będzie z takim jak Ty. Jesteś zwykłym palantem z grubą kartoteką, który bawi się kobietami. - Powiedział patrząc na mnie z pogardą na co spojrzałem w bok zaciskając szczękę i zrobiłem krok w stronę mężczyzny a następnie wymierzyłem mu silny cios w szczękę. Tom złapał się za bolące miejsce i zachwiał patrząc na mnie przy tym po czym splunął krwią z uśmiechem. 
- Dobry cios Bieber ale to i tak Ci nie pomoże. Możesz mnie zabić, Emi nigdy nie będzie Twoja. Spójrz prawdzie w oczy, co Ty możesz jej zaoferować? Nic. - Ponownie zamierzyłem się na mężczyznę jednak zatrzymałem rękę patrząc na niego z bólem. Otarłem swój nos o rękaw po czym wyszedłem na zewnątrz ze łzami w oczach idąc w stronę samochodu. On ma rację. Jestem zwykłym kryminalistą, który nic jej nie może dać. Nic tak naprawdę nie mam, jestem nikim a Em zasługuje na prawdziwe szczęście. Odjechałem z piskiem opon i zacząłem jechać przed siebie nie zwracając uwagi na czerwone światła i dużą prędkość. Ona jest piękna, inteligenta z ogromnymi ambicjami a ja zwykłym dzieciakiem, bez żadnych predyspozycji i do tego z biednego domu. Nie uszczęśliwię żadnej kobiety a na pewno nie uszczęśliwię Emi będąc takim frajerem. Zatrzymałem się przed sklepem monopolowym rzucając broń na siedzenie obok po czym wysiadłem z samochodu. Wróciłem po chwili  z butelką wódki z której upiłem duszkiem kilka dużych łyków. Siedziałem w samochodzie wpatrując się pusto w ulicę a następnie przeniosłem wzrok na pistolet leżący obok mnie. Może dokończyć to co zacząłem, muszę zlikwidować Luke'a, tylko w ten sposób Emi będzie bezpieczna. Przymknąłem oczy robiąc kilka głębokich wdechów po czym odjechałem powoli z parkingu i ruszyłem w kierunku klubu w którym Luke często przesiadywał ze swoimi przydupasami. 
Po chwili zatrzymałem się w ciemnej uliczce obserwując wejściu do budynku. Kręciło się tu wiele małolat, które chciały wejść do klubu. Wielu z nich zawsze się udaje ponieważ nie wyglądają one na swój wiek. Najczęściej wyglądają jak małe prostytutki a tym podpitym gnojom się to bardzo podoba. Westchnąłem ciężko wyciągając telefon z kieszeni a następnie napisałem do Trevora aby przyjechał z chłopakami za piętnaście minut. Nie mam zamiaru zrobić tu jakieś wielkiej rozróby bo nie chcę zostać   złapany jednak chcę porozmawiać z Luke'em jeśli tylko go zastanę. 
Po chwili wszedłem do środka trzymając papierosa w ustach i zaciągnąłem się rozglądając po pomieszczeniu. Klub był cały zatłoczony,w powietrzu unosił się zapach tytoniu pomieszany z alkoholem oraz innymi specyfikami a w tle było słychać jakiś bity. Kiwnąłem głową do znajomego ochroniarza po czym ruszyłem przed siebie poszukując wzrokiem Luke'a. Podszedłem do baru zamawiając piwo gdy nagle ujrzałem blondyna siedzącego ze swoimi kumplami na stałym miejscu. Uśmiechnąłem się pod nosem ściągając kaptur po czym podszedłem do loży w której zasiadali i usiadłem na krześle odwracając je oparciem w swoją stronę.
- Witam panowie. - Mruknąłem z łobuzerskim uśmiechem i napiłem się piwa. 
- Dawno się nie widzieliśmy. - Dodałem a wzrok Luke powędrował na mnie ze zdziwieniem. Chłopak uniósł brwi po czym zaśmiał się drapiąc po policzku. 
-A Ciebie co do mnie sprowadza Bieber? W końcu zrozumiałeś,że nie warto pracować z tymi debilami tylko ze mną tak jak Twój braciszek? - Zaśmiał się wyciągając z kieszeni papierosa po czym poklepał po udzie dziewczynę, która siedziała obok niego. Blondynka wstała bez słowa i odeszła od stolika przejeżdżając palcem po kolanach kilku chłopaków. Zaśmiałem się pod nosem i upiłem kolejny łyk piwa po czym pokręciłem głową z uśmiechem. 
- Mamy pewną sprawę do załatwienia i Ty już wiesz bardzo dobrze jaką. Wiesz...bardzo nie spodobało mi się jak potraktował mnie ojciec Emily po Twoim małym prezencie. - Napiłem się piwa patrząc jak na twarz Luke'a wkrada się łobuzerski uśmiech.Chłopak wzruszył ramionami z uśmiechem i oparł się na łokciach patrząc na mnie po czym westchnął. 
- Nie moja wina,że nie potrafisz utrzymać suczki przy sobie. - Spojrzałem na podłogę z uśmiechem i zacisnąłem szczękę po czym rzuciłem na chłopaka przez stół. Chłopacy siedzący obok Nas rzucili się na mnie odciągając mnie od Luke'a a wszystkie oczy w klubie były skierowane w Naszą stronę. 
- Zabiję Cię, rozumiesz? - Warknąłem próbując się wyrwać i splunąłem na podłogę marszcząc brwi. Spojrzałem Trevora stojącego obok bruneta,który mnie przytrzymywał po czym uderzył go z całej siły łokciem w twarz dzięki czemu mogłem się uwolnić. Zdarzyło się to czego obawiałem się najbardziej, wybuchła ogromna burda. Każdy zaczął się tłuc nawet bez powodu. Rzuciłem się na blondyna i zacząłem okładać go pięściami gdy nagle poczułem ogromny ból w żebrach. Spojrzałem na bolące miejsce i zauważyłem czerwoną plamę na swojej białej koszulce. Przycisnąłem dłoń  do bolącego miejsca podnosząc się z trudem i spojrzałem na dobrze zbudowanego bruneta, który patrzył na mnie z uśmiechem. Zacisnąłem zęby próbując nie zemdleć po czym usiadłem na jednej z kanap uciskając swoją ranę. W pewnym momencie rozległ się strzał sprawiając,że każdy spojrzał w stronę starszego barmana trzymającego strzelbę. 
- Spieprzać mi stąd albo każdego powystrzelam!- Warknął przeładowując ponownie broń i rozejrzał się groźnym wzrokiem. Trevor podbiegł do mnie pomagając mi wstać po czym wyszedł ze mną z klubu. 
- Trzymasz się,Stary? - Spytał obejmując mnie w pasie i podprowadził do samochodu. Pokiwałem głową przełykając ślinę i podwinąłem swoją koszulkę sykając przy tym z bólu. 
- Tyler przyjechał z Wami? - Spytałem oglądając swoją ranę na co chłopak pokręcił przecząco głową. Rana była bardzo głęboka i wylatywała z niej masa krwi przez co robiło mi się słabo na sam jej widok. To nie tak,że boję się krwi ale gdy widzę ją wypływającą z mojego ciała to po prostu mnie to odrzuca. Wypuściłem głośno powietrze podnosząc głowę i rozejrzałem się a po chwili przed oczami miałem tylko ciemność. 

_______________________________________

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!!!!!!
CHCIAŁAM WAM ŻYCZYĆ SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU, DUŻO ZDROWIA ORAZ SPEŁNIENIA MARZEŃ!!!!! XOXO 

Mam nadzieję,że rozdział Wam się podoba! :) 

KOMENTUJCIE!!!!!! xoxo

11 komentarzy:

  1. Swietny :-)
    Czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku świetny ! Nie momencie doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczełam tegobloga czytać 1 godzine temu. Przeczytałam wszystkie rozdziały i powiem ci jedno zajebiście piszesz !! Czekam na nexta xx Cudowny rozdział czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje!!! Takie komentarze motywują mnie do dalszej pracy. Bardzo się cieszę,że spodobało Ci się moje ff i mam nadzieję,że będziesz wpadać tutaj częściej :)

      Usuń
  4. Ja też uwielbiam tego bloga. Codziennie tu zaglądam, niestety nie komentuję często, za co cię bardzo przepraszam. Po prostu rzadko jestem na komputerze, a na moim telefonie się nie da :/ nie mniej jednak czytam, uwielbiam i czekam niecierpliwie na kolejny. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje to bardzo miłe z Twojej strony :) Uwielbiam czytać takie komentarze. Postanowiłam,że dodam kolejny rozdział gdy będzie 30k wejść na bloga, więc już wkrótce :)

      Usuń
  5. Świetne :*
    Czekam na nn xd
    i zapraszam na nowy wpis http://nothinglikeusm.blogspot.com/2015/01/rozdzia-6_18.html

    OdpowiedzUsuń