sobota, 27 września 2014

17


* Emily's Pov *

Kolejne dni minęły bardzo szybko, tata ponownie wyjechał w delegacje a pomiędzy mną i Justinem nic się nie zmieniło. Z każdym dniem jest lepiej przez co jestem tysiąc razy szczęśliwsza. Uśmiechnęłam się pod nosem i upiłam łyka herbaty patrząc z uśmiechem na spadające liście. Jesień w tym roku przyszła dość późno, bardzo lubię tę porę roku. W tych wszystkich ponurych, deszczowych dniach jest coś magicznego... Postawiłam kubek na parapecie i poprawiłam kurtkę stojąc na ganku po czym spojrzałam w stronę zatrzymującego się samochodu na moim podjedzie i uśmiechnęłam się szeroko widząc wysiadającego z niego Justina. 
- Myślałam,że pojechałeś do Taylera. - Mruknęłam z uśmiechem chowając dłonie do kieszeni i schodząc przy tym ze schodów. Justin uśmiechnął się poprawiając włosy i oblizał wargi podchodząc do mnie. 
- Byłem i załatwiłem to co miałem załatwić. - Mruknął z uśmiechem obejmując mnie a następnie złożył pocałunek na moim czole. 
- Teraz jestem już Twój. - Wychrypiał uśmiechając się. Zachichotałam cicho i przytuliłam się do chłopaka po czym przymknęłam oczy upajając się jego zapachem. Zapach Justina jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju, potrafię go rozpoznać właśnie po nim. Wiem, kiedy wrócił do domu czy po prostu kiedy jest w pobliżu. Może to dziwne ale kocham każdą rzecz w tym chłopaku, jego głos, sposób mówienia, sposób poruszania się, jego śmiech, zapach.... i wiele więcej. Z tego co wiem tak mają osoby zakochane więc chyba muszę stwierdzić,że jestem zakochana. 
- Co robiłaś, księżniczko? - Spytał z uśmiechem obejmując mnie i pocałował mnie w czubek głowy. 
- Nudziłam się. - Wzruszyłam ramionami z uśmiechem bawiąc się sznurkiem od kaptura chłopaka po czym złożyłam pocałunek na jego szczęce. 
- Pójdziemy na spacer? - Spytałam prostując się i odgarnęłam kosmyki włosów, które spadały na moją twarz. Szatyn kiwnął głową z uśmiechem oblizując wargi. Cmoknęłam szybko usta chłopaka z uśmiechem i pobiegłam  do domu, zostawiając kubek na komodzie przy drzwiach po czym wzięłam klucze i wyszłam ponownie zakładając szalik. 
- Jak będziesz tak chodził lekko ubrany to szybko się przeziębisz kochanie. - Mruknęłam z uśmiechem podchodząc do Justina i założyłam szalik na jego szyję a następnie musnęłam czule jego malinowe usta. Justin pokręcił głową chichocząc i objął mnie ramieniem. 
- Och, co ja bym bez Ciebie zrobił. - Mruknął z uśmiechem patrząc na mnie na co przewróciłam oczami z uśmiechem próbując zapiąć jego kurtkę. Szatyn uśmiechnął się i zapiął swoją kurtkę po czym pocałował mnie w skroń idąc przed siebie. 
- Przypuszczam,że zginąłbyś misiu. - Zachichotałam patrząc na chłopaka. 
- Ale nie zginę bo mam Ciebie. - Mruknął z szerokim uśmiechem podnosząc mnie i złożył mokry pocałunek na mojej szyi na co zachichotałam. Justin okręcił się ze mną wokół własnej osi śmiejąc się po czym pocałował mnie czule. 
- Kocham Cię. - Szepnął z uśmiechem w moje usta na co uśmiechnęłam się szerzej gładząc go po policzku. 
- Ja ciebie też. - Szepnęłam całując go czule. Chłopak postawił mnie na ziemi, ujmując moją twarz w dłonie i pogłębił pocałunek z uśmiechem. Staliśmy tak przez parę dobrych minut, całując się na środku chodnika. Domyślam się,że niektórym mogło to przeszkadzać słysząc narzekanie niektórych starszych pań jak to młodzi nie mają innych miejsc do obściskiwania się.  
- Podobnież Tyler poznał jakąś dziewczynę ale nie chce powiedzieć kto to. - Mruknął z uśmiechem Justin obejmując mnie w pasie. 
- Może nie chce się na razie chwalić aby nie zapeszyć. - Mruknęłam z uśmiechem patrząc na chłopaka i poprawiłam swoją czapkę, która zsunęła się delikatnie na czoło na co Justin zachichotał i kiwnął głową. 
- Pewnie tak. - Przytaknął z uśmiechem.
- Tyler jest słodki, będzie fajnym chłopakiem. - Przyznałam z uśmiechem idąc przed siebie na co Justin uniósł brwi i zaśmiał się. 
- Wow, skarbie. Mam być zazdrosny? - Spytał z uśmiechem patrząc na mnie i oblizał wargi, pokręciłam głową chichocząc i spojrzałam na chłopaka. 
- Może powinieneś. - Puściłam szatynowi oczko i zachichotałam. Chłopak przystanął podciągając swoje spodnie z uśmiechem po czym podniósł mnie i przełożył przez swoje ramie. 
-Ej, co Ty wyprawiasz? - Pisnęłam z uśmiechem marszcząc brwi.
- Przyznaj,że jesteś tylko moja i nikt mi Cię nie odbierze. - Mruknął z uśmiechem chłopak gładząc mnie po udzie. 
- A co jeśli tego nie zrobię? - Spytałam i zachichotałam przytrzymując swoją czapkę aby nie spadła. 
Justin pokręcił głową z uśmiechem i zaczął biec przed siebie. 
- Powiedz to albo zobaczysz... - Zaśmiał się biegnąc i poprawił mnie na swoim ramieniu po czym zaczął się ze mną kręcić na co zaczęłam się głośno śmiać. 
- Dobrze, jestem tylko Twoja i nikt,nigdy, przenigdy Ci mnie nie odbierze. - Pisnęłam po chwili chichocząc, Justin rzucił mnie z uśmiechem w stos liści i położył się obok mnie po czym złączył nasze usta z uśmiechem. 
Położyłam dłoń na policzku chłopaka i założyłam nogę na jego biodro, muskając przy tym usta chłopaka. Justin pogłębił pocałunek wydając z siebie cichy pomruk po czym oderwał się ode mnie i złączył nasze czoła patrząc w moje oczy.
- Tylko moja, na zawsze. - Szepnął z uśmiechem patrząc w moje oczy i musnął czule moje usta. 
- Na zawsze. - Szepnęłam z uśmiechem i przytuliłam się do chłopaka. Przymknęłam oczy słuchając bicia serca Justina i złapałam jego dłoń po czym splotłam nasze palce. Szatyn uśmiechnął się gładząc mnie po głowie i pocałował mnie w czoło. Leżeliśmy tak przez dłuższą chwilę, nie rozmawiając, nie robiąc nic. Tylko się przytulaliśmy i to było najważniejsze. 
- Zmarzłaś, wracajmy. - Mruknął z troską Justin patrząc na mnie i potarł moje ramiona na co kiwnęłam głowa pociągając nosem. Wstałam i strzepałam z siebie liście chichocząc po czym spojrzałam na chłopaka i stanęłam na palcach wyjmując zeschnięte liście z jego włosów. 
- Dziękuję myszko. - Mruknął z uśmiechem i poprawił moją czapkę całując mnie w czoło po czym złapał moja dłoń i ruszył przed siebie. Szliśmy przed siebie rozmawiając i śmiejąc się po czym doszliśmy na przejście dla pieszych. Rozejrzałam się z uśmiechem i ruszyłam widząc pustą jezdnię gdy naglę usłyszałam pisk opon i poczułam jak Justin popycha mnie na co upadłam na ziemię słysząc trzask i tłuczenie szkła. Spojrzałam w stronę szatyna a do moich oczu napłynęły łzy widząc zakrwawionego chłopaka, który leżał na ziemi kilka metrów dalej. 
- Justin!- Krzyknęłam z płaczem podnosząc się i podbiegłam do chłopaka po czym rzuciłam się na kolana kładąc dłoń na jego zakrwawionym policzku. 

___________________________________________
ROZDZIAŁ 17!!!!!!!!!!!!!
Na samym początku chciałam przeprosić za moją długą nieobecność ale niestety mam szkołę i sami wiecie jak to jest. Więc mamy 17 rozdział i muszę przyznać,że wywołał on we mnie pewne emocje. 
Mam nadzieję,że spodobał się Wam i przepraszam za wszelkie błędy ale już jakoś nie funkcjonuję o tej godzinie a jednak najlepiej pisze mi się o tej porze. 

DO NASTĘPNEGO! xoxo 

KOMENTUJCIE!!!!!

ask.fm/fearjbff

poniedziałek, 8 września 2014

16



* Justin's Pov* 

Minął dokładnie miesiąc od tamtego feralnego wydarzenia. Na szczęście to nie odbiło się zbytnio na psychice Emi jednak pierwsze dni były naprawdę bardzo ciężkie. Bała się przebywać sama, nawrt gdy brała kąpiel musiałem siedzieć pod drzwiami łazienki i rozmawiać z nią.  Ojciec Emily wrócił a my trzymamy swój związek w ukryciu. Oboje wiemy,że byłby bardzo niezadowolony wiedząc,że spotykamy się więc jak na razie wolimy zachować to dla siebie.  Już nie mieszkam z Tomem i Em,jednak nadal opiekują się dziewczyną. Praktycznie od rana do wieczora bo właśnie w tych godzinach jej ojciec jest w pracy. Często też zostaję na noc bo Tom ma nocne zmiany, co bardzo nie podoba się Emily. Jednak z drugiej strony jest nam to na rękę, ponieważ możemy wtedy spędzić chwilę razem. Pójść na spacer czy po prostu poleżeć na kanapie i powygłupiać się lub po prostu spać razem bez strachu,że Tom nas przyłapie. Nie ma tu żadnej mowy o seksie ale to też czasem robimy... Bardzo się do siebie zbliżyliśmy, oboje jesteśmy pewni swoich uczuć z czego jestem bardzo zadowolony. Mam nadzieję,że nic się nie wydarzy, ponieważ pomiędzy mną a Emi jest naprawdę wspaniale. A co do sprawy z Luke'a... zniknął. Od tamtego dnia ślad po nim zaginął ale to do niego bardzo podobne więc muszę być bardzo ostrożny. Nie wiadomo kiedy się pojawi i co wymyśli. Ten koleś jest gorszy niż niejeden psychol, który chodzi po tej ziemi. Poprawiłem włosy patrząc we wsteczne lusterko po czym wysiadłem i poprawiłem ubranie. Umówiłem się z Em,że pójdziemy do kina. Oblizałem wargi po czym zapukałem o drzwi a po chwili uśmiechnąłem się szeroko widząc stojąca przede mną dziewczynę.
- Hej mała. - Mruknąłem z uśmiechem wchodząc do środka i pocałowałem czule dziewczynę. Emily odwzajemniła pocałunek z uśmiechem po czym wtuliła się we mnie.
- Tęskniłam. - Zachichotałem i pocałowałem dziewczynę w czubek głowy obejmując ją.
- Ja też myszko, chociaż nie widzieliśmy się tylko kilka godzin to i tak się stęskniłem. - Mruknąłem z uśmiechem odsuwając się od dziewczyny po czym zdjąłem kurtkę patrząc na nią. Nawet godzina rozłąki sprawia,że cholernie zaczynam tęsknić za Emily i mógłbym biec do niej nawet z końca świata.
- Jesteś bardzo blada. Dobrze się czujesz?- Spytałem z troską patrząc na dziewczynę i przyłożyłem dłoń do jej czoła.
- Czuję się dzisiaj trochę słabo ale to nic takiego. Idziemy do tego kina? - Spytała Emily zachrypniętym głosem a po chwili kichnęła zagrywając usta dłonią. Pokręciłem głową patrząc na dziewczynę z troską.
- O nie, nie kochanie. Zostajemy w domu, kino nam nie ucieknie.- Mruknąłem podnosząc dziewczynę i zacząłem kierować się w stronę salonu.
-Ale misu...możemy iść, naprawdę nic mi nie jest. - Jęknęła Emily zachrypniętym głosem i przytuliła się do mojej klatki na co pokręciłem głową z uśmiechem i pocałowałem ją w czoło.
- Obejrzymy jakiś film w domu. - Mruknąłem z uśmiechem kładąc dziewczynę na kanapie po czym okryłem ją szczelnie kocem.
- Poczekaj tutaj, dam Ci coś na przeziębienie. - Puściłem Em oczko po czym poszedłem do kuchni. Tak jak wspominałem, między mną a Emi jest wspaniale. Jeszcze nigdy nie było tak dobrze w żadnym moim związku a mam już kilka za sobą. Naprawdę nie chciałbym aby coś między nami się popsuło, jest zbyt dobrze aby to zniszczyć. Po chwili wróciłem do salonu z tabletką na przeziębienie oraz kubkami ciepłej herbaty z miodem i cytryną. Przykucnąłem obok kanapy i podałem Emi tabletkę oraz szklankę wody.
- Weź to, powinno pomóc. - Mruknąłem  z uśmiechem patrząc z troską na dziewczynę. Szatynka posłała mi uśmiechem połykając tabletkę po czym położyła się wygodnie robiąc miejsce obok siebie.
Położyłem się obok z uśmiechem i objąłem Em ramieniem. Dziewczyna wtuliła się we mnie i sięgnęła po pilota po czym zaczęła skakać po kanałach z uśmiechem.
- Mój brat niedźwiedź, serio? - Uniosłem brwi z uśmiechem patrząc na ekran.
- No co? Bardzo to lubię. - Zachichotała przytulając się do mojego boku. Pokręciłem głową z uśmiechem i westchnąłem cicho oglądać film.
- Okeeej - Zaśmiałem się cicho i spojrzałem na dziewczynę po czym kiwnąłem na nią głową z uśmiechem. Emily podniosła się na łokciu z uśmiechem i pocałowała mnie mocno w policzek chichocząc. Objąłem ją i przekręciłem nas  tak,że spadliśmy na podłogę na co zaczęliśmy się głośno śmiać. Przytuliłem głowę do piersi Em chichocząc a po chwili przymknąłem oczy z uśmiechem.
- Kocham Cię. - Szepnąłem z uśmiechem wtulając się w dziewczynę i przymknąłem oczy.
- Ja Ciebie też. - Usłyszałem to co pragnąłem słyszeć każdego dnia. Uśmiechnąłem się szeroko a po chwili usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu i podniosłem się szybko. Spojrzałem na Toma,który wszedł do salonu marszcząc brwi i przeniosłem wzrok na Emi.
- Mówiłem abyś uważała. - Westchnąłem z uśmiechem i wyciągnąłem dłoń w stronę dziewczyny na co ta złapała ją i podniosła się z uśmiechem.
- No tak...niezdara ze mnie. - Zachichotała otrzepując się po czym spojrzała na swojego ojca.
 Mężczyzna pokręcił głową z uśmiechem patrząc na nas po czym poszedł na górę na co ja wybuchnąłem śmiechem siadając wygodnie na kanapie.
- Ciekawe jak niby miałaś spaść z tej kanapy. - Szepnąłem z uśmiechem patrząc na dziewczyne i zachichotałem na co ta popukała się w czoło strzepując poduszkę.
- Ale ty głupi jesteś.- Zaśmiała się cicho siadając obok mnie, objąłem Em ramieniem i pocałowałem w skroń z uśmiechem. O kilkunastu minutach Tom wyszedł dzięki czemu mogliśmy spędzić wieczór tylko we dwójkę. Późnym wieczorem oboje zasnęliśmy leżąc na kanapie wtuleni w siebie.

_____________________

16 ROZDZIAŁ!!!!!!!!!

Ja wiem...nie wyszedł, jest beznadziejny. WIEM! 
Chciałam Was przeprosić za tak długą nieobecność ale niestety sami wiecie jest  gdy zacznie się szkoła. 
Wiem,że teraz nic się nie dzieje...jest smętnie i wgl ale zapewniam Was,że kolejny rozdział doprowadzi Was do łez, a przynajmniej mam taką nadzieję. 
Przepraszam Was za wszelkie błędy ale niestety jakoś nie funkcjonuję i po prostu nie mam na nic kompletnie siły. 
Jeśli macie do mnie jakiekolwiek pytania lub po prostu chcecie ze mną porozmawiać to 

 http://ask.fm/fearjbff

Jeszcze jedno, czy chcielibyście abym założyła tt na którym każdego osobiście informowałabym o nowym rozdziale? :) 

KOMENTUJCIE!!!! 

+ TAK BARDZO, BARDZO WAM DZIĘKUJĘ ZA PONAD 15 TYSIĘCY WEJŚĆ NA BLOGA. 
JESTEŚCIE NAJLEPSI I PO PROSTU BARDZO WAS KOCHAM, NAPRAWDĘ. TO DZIĘKI WAM NADAL TUTAJ JESTEM I PISZĘ. MAM NADZIEJĘ,ŻE BĘDĘ MOGŁA PISAĆ DLA WAS JAK NAJDŁUŻEJ. xoxo