* Emily's Pov *
Kolejne dni minęły bardzo szybko, tata ponownie wyjechał w delegacje a pomiędzy mną i Justinem nic się nie zmieniło. Z każdym dniem jest lepiej przez co jestem tysiąc razy szczęśliwsza. Uśmiechnęłam się pod nosem i upiłam łyka herbaty patrząc z uśmiechem na spadające liście. Jesień w tym roku przyszła dość późno, bardzo lubię tę porę roku. W tych wszystkich ponurych, deszczowych dniach jest coś magicznego... Postawiłam kubek na parapecie i poprawiłam kurtkę stojąc na ganku po czym spojrzałam w stronę zatrzymującego się samochodu na moim podjedzie i uśmiechnęłam się szeroko widząc wysiadającego z niego Justina.
- Myślałam,że pojechałeś do Taylera. - Mruknęłam z uśmiechem chowając dłonie do kieszeni i schodząc przy tym ze schodów. Justin uśmiechnął się poprawiając włosy i oblizał wargi podchodząc do mnie.
- Byłem i załatwiłem to co miałem załatwić. - Mruknął z uśmiechem obejmując mnie a następnie złożył pocałunek na moim czole.
- Teraz jestem już Twój. - Wychrypiał uśmiechając się. Zachichotałam cicho i przytuliłam się do chłopaka po czym przymknęłam oczy upajając się jego zapachem. Zapach Justina jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju, potrafię go rozpoznać właśnie po nim. Wiem, kiedy wrócił do domu czy po prostu kiedy jest w pobliżu. Może to dziwne ale kocham każdą rzecz w tym chłopaku, jego głos, sposób mówienia, sposób poruszania się, jego śmiech, zapach.... i wiele więcej. Z tego co wiem tak mają osoby zakochane więc chyba muszę stwierdzić,że jestem zakochana.
- Co robiłaś, księżniczko? - Spytał z uśmiechem obejmując mnie i pocałował mnie w czubek głowy.
- Nudziłam się. - Wzruszyłam ramionami z uśmiechem bawiąc się sznurkiem od kaptura chłopaka po czym złożyłam pocałunek na jego szczęce.
- Pójdziemy na spacer? - Spytałam prostując się i odgarnęłam kosmyki włosów, które spadały na moją twarz. Szatyn kiwnął głową z uśmiechem oblizując wargi. Cmoknęłam szybko usta chłopaka z uśmiechem i pobiegłam do domu, zostawiając kubek na komodzie przy drzwiach po czym wzięłam klucze i wyszłam ponownie zakładając szalik.
- Jak będziesz tak chodził lekko ubrany to szybko się przeziębisz kochanie. - Mruknęłam z uśmiechem podchodząc do Justina i założyłam szalik na jego szyję a następnie musnęłam czule jego malinowe usta. Justin pokręcił głową chichocząc i objął mnie ramieniem.
- Och, co ja bym bez Ciebie zrobił. - Mruknął z uśmiechem patrząc na mnie na co przewróciłam oczami z uśmiechem próbując zapiąć jego kurtkę. Szatyn uśmiechnął się i zapiął swoją kurtkę po czym pocałował mnie w skroń idąc przed siebie.
- Przypuszczam,że zginąłbyś misiu. - Zachichotałam patrząc na chłopaka.
- Ale nie zginę bo mam Ciebie. - Mruknął z szerokim uśmiechem podnosząc mnie i złożył mokry pocałunek na mojej szyi na co zachichotałam. Justin okręcił się ze mną wokół własnej osi śmiejąc się po czym pocałował mnie czule.
- Kocham Cię. - Szepnął z uśmiechem w moje usta na co uśmiechnęłam się szerzej gładząc go po policzku.
- Ja ciebie też. - Szepnęłam całując go czule. Chłopak postawił mnie na ziemi, ujmując moją twarz w dłonie i pogłębił pocałunek z uśmiechem. Staliśmy tak przez parę dobrych minut, całując się na środku chodnika. Domyślam się,że niektórym mogło to przeszkadzać słysząc narzekanie niektórych starszych pań jak to młodzi nie mają innych miejsc do obściskiwania się.
- Podobnież Tyler poznał jakąś dziewczynę ale nie chce powiedzieć kto to. - Mruknął z uśmiechem Justin obejmując mnie w pasie.
- Może nie chce się na razie chwalić aby nie zapeszyć. - Mruknęłam z uśmiechem patrząc na chłopaka i poprawiłam swoją czapkę, która zsunęła się delikatnie na czoło na co Justin zachichotał i kiwnął głową.
- Pewnie tak. - Przytaknął z uśmiechem.
- Tyler jest słodki, będzie fajnym chłopakiem. - Przyznałam z uśmiechem idąc przed siebie na co Justin uniósł brwi i zaśmiał się.
- Wow, skarbie. Mam być zazdrosny? - Spytał z uśmiechem patrząc na mnie i oblizał wargi, pokręciłam głową chichocząc i spojrzałam na chłopaka.
- Może powinieneś. - Puściłam szatynowi oczko i zachichotałam. Chłopak przystanął podciągając swoje spodnie z uśmiechem po czym podniósł mnie i przełożył przez swoje ramie.
-Ej, co Ty wyprawiasz? - Pisnęłam z uśmiechem marszcząc brwi.
- Przyznaj,że jesteś tylko moja i nikt mi Cię nie odbierze. - Mruknął z uśmiechem chłopak gładząc mnie po udzie.
- A co jeśli tego nie zrobię? - Spytałam i zachichotałam przytrzymując swoją czapkę aby nie spadła.
Justin pokręcił głową z uśmiechem i zaczął biec przed siebie.
- Powiedz to albo zobaczysz... - Zaśmiał się biegnąc i poprawił mnie na swoim ramieniu po czym zaczął się ze mną kręcić na co zaczęłam się głośno śmiać.
- Dobrze, jestem tylko Twoja i nikt,nigdy, przenigdy Ci mnie nie odbierze. - Pisnęłam po chwili chichocząc, Justin rzucił mnie z uśmiechem w stos liści i położył się obok mnie po czym złączył nasze usta z uśmiechem.
Położyłam dłoń na policzku chłopaka i założyłam nogę na jego biodro, muskając przy tym usta chłopaka. Justin pogłębił pocałunek wydając z siebie cichy pomruk po czym oderwał się ode mnie i złączył nasze czoła patrząc w moje oczy.
- Tylko moja, na zawsze. - Szepnął z uśmiechem patrząc w moje oczy i musnął czule moje usta.
- Na zawsze. - Szepnęłam z uśmiechem i przytuliłam się do chłopaka. Przymknęłam oczy słuchając bicia serca Justina i złapałam jego dłoń po czym splotłam nasze palce. Szatyn uśmiechnął się gładząc mnie po głowie i pocałował mnie w czoło. Leżeliśmy tak przez dłuższą chwilę, nie rozmawiając, nie robiąc nic. Tylko się przytulaliśmy i to było najważniejsze.
- Zmarzłaś, wracajmy. - Mruknął z troską Justin patrząc na mnie i potarł moje ramiona na co kiwnęłam głowa pociągając nosem. Wstałam i strzepałam z siebie liście chichocząc po czym spojrzałam na chłopaka i stanęłam na palcach wyjmując zeschnięte liście z jego włosów.
- Dziękuję myszko. - Mruknął z uśmiechem i poprawił moją czapkę całując mnie w czoło po czym złapał moja dłoń i ruszył przed siebie. Szliśmy przed siebie rozmawiając i śmiejąc się po czym doszliśmy na przejście dla pieszych. Rozejrzałam się z uśmiechem i ruszyłam widząc pustą jezdnię gdy naglę usłyszałam pisk opon i poczułam jak Justin popycha mnie na co upadłam na ziemię słysząc trzask i tłuczenie szkła. Spojrzałam w stronę szatyna a do moich oczu napłynęły łzy widząc zakrwawionego chłopaka, który leżał na ziemi kilka metrów dalej.
- Justin!- Krzyknęłam z płaczem podnosząc się i podbiegłam do chłopaka po czym rzuciłam się na kolana kładąc dłoń na jego zakrwawionym policzku.
___________________________________________
ROZDZIAŁ 17!!!!!!!!!!!!!
Na samym początku chciałam przeprosić za moją długą nieobecność ale niestety mam szkołę i sami wiecie jak to jest. Więc mamy 17 rozdział i muszę przyznać,że wywołał on we mnie pewne emocje.
Mam nadzieję,że spodobał się Wam i przepraszam za wszelkie błędy ale już jakoś nie funkcjonuję o tej godzinie a jednak najlepiej pisze mi się o tej porze.
DO NASTĘPNEGO! xoxo
KOMENTUJCIE!!!!!
ask.fm/fearjbff
SUPER ! ! ! CZEKAM NA NEXT ! ! ! :-)
OdpowiedzUsuńOn nie moze umrzeć :<<< N.I.E.MO.Z.E >_< ! Ej wgl to ff jest genialne :) i bd sie podpisywac /Pati:* mam saka jak cos :) kiedy bd nn ????
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać jak najszybciej jednak najpóźniej następny rozdział pojawi się w przyszły weekend.+ Dziękuję bardzo!xoxo
UsuńJesuu ile emocji :o
OdpowiedzUsuńkoooooooooocham! :) <3
OdpowiedzUsuń