niedziela, 27 kwietnia 2014

3

*Justin's pov*

W czasie gdy Emily była w szkole, postanowiłem pojechać do domu aby zabrać kilka potrzebnych rzeczy.
Później nie miałbym kompletnie czasu ani głowy do tego aby przyjeżdżać tutaj po szczoteczkę czy kilka par bokserek. Postanowiłem zrobić to jak najszybciej, wrzuciłem do torby kilka par spodni i koszulek gdy nagle zadzwonił mój telefon.
-halo?- odebrałem od razu, nie patrząc na wyświetlacz.
-powiedz mi,że to głupia plotka - w słuchawce usłyszałem głos Tyler'a, Tyler to mój najlepszy przyjaciel od bardzo dawna. Jest zupełnie inny niż ja, on należy do tych grzecznych chłopców,którzy nie chcą brudzić sobie rąk. Jednak dla mnie zrobi wyjątek i zawsze mogę na niego liczyć, nie ważne z jaką sprawą zadzwoniłbym do niego, on zrobi wszystko aby mi pomóc. Uśmiechnąłem się pod nosem zapinając torbę.
-nie, to nie jest żadna plotka - mruknąłem rozglądając się po pokoju i wziąłem z biurka klucze po czym włożyłem je do kieszeni.
-oszalałeś - usłyszałem rozczarowanie w głosie chłopaka, Tyler rozłączył się na co przewróciłem oczami i wyszedłem z pokoju. On jest jak starszy brat,który zawsze da Ci dobrą radę i powie kiedy jesteś kompletnym kretynem. W tym momencie jednak nie zgadzam się ze zdaniem Tyler'a, bardzo dobrze wiem co robię i również zdaję sobie sprawę jakie mogą być z tego konsekwencje. Tak naprawdę mam gdzieś,że coś może mi się stać. Chcę wykonać swoją robotę i zemścić się na Luke'u.
Wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu po czym odpaliłem papierosa, oparłem się wygodnie a następnie przymknąłem oczy odprężając się,po chwili wyrzuciłem peta i odjechałem. Po kilku minutach zatrzymałem się na parkingu przed szkołą i zobaczyłem Emily, kłócącą się z tym kolesiem z którym całowała się dziś rano, zapewne jej chłopak. Westchnąłem cicho marszcząc brwi i wysiadłem z samochodu po czym podszedłem bliżej.
-Emily, jakiś problem? - spytałem marszcząc brwi po czym założyłem ręce na klatce piersiowej, chłopak prychnął patrząc na mnie po czym szarpnął dziewczynę za ramię na co syknęła cicho.
-nie, wszystko w porządku -mruknęła cicho, zacisnąłem szczękę robiąc krok w przód po czym złapałem chłopaka za koszulkę i zacisnąłem szczękę a wszystkie mięśnie na mojej twarzy napięły się.
-jeśli jeszcze raz zobaczę,że ją dotkniesz to powyrywam ci nogi z dupy -syknąłem przez zęby patrząc groźnie na chłopaka, blondyn odepchnął mnie i spojrzał na dziewczynę po czym splunął krzywiąc się.
- zadzwonię wieczorem - warknął i spojrzał na mnie zaciskając szczękę, zrobiłem krok w stronę chłopaka na co ten odwrócił się na pięcie i odszedł. Pieprzony dupek, jedynie mocny w gębie. Splunąłem patrząc na odchodzącego chłopaka po czym spojrzałem na Emily,która cicho westchnęła i bez słowa wsiadła do samochodu. Teraz mogę stwierdzić,że ich związek nie należy do udanych. Obawiam się tylko,że ten gnój mógł podnieść rękę na Em, jeśli tylko się dowiem,że to zrobił, zabiję go. W końcu jestem tutaj po to aby  ją chronić. Wsiadłem do samochodu i spojrzałem na dziewczynę po czym cicho westchnąłem, odpaliłem silnik i wyjechałem na drogę zaciskając wargi.
-o co chodziło? - po chwili przerwałem ciszę,która trwała pomiędzy nami. Spojrzałem kątem oka na dziewczynę oblizując wargi, szatynka pokręciła głową i oparła ją o szybę po czym przymknęła oczy.
-dobra, pogadamy w domu - mruknąłem i spojrzałem w lusterko oblizując wargi, zmarszczyłem brwi widząc czarne bmw,która jechało za nami od szkoły. Uderzyłam dłonią w kierownicę zaciskając wargi po czym przyśpieszyłem i gwałtownie skręciłem w lewo.
- oszalałeś? - pisnęła Emily patrząc na mnie wystraszona po czym zacisnęła dłonie na pasie. Po chwili bmw wyjechało zza zakrętu i przyśpieszyło jadąc za nami, westchnąłem patrząc w lusterko i naciskając pedał gazu po czym zacisnąłem palce na kierownicy.
- Justin zwolnij -mruknęła dziewczyna patrząc na mnie ze strachem w oczach
-nie mogę -
Po chwili zgubiłem jadący za nami samochód na moście, odetchnąłem z ulgą a po kilku minutach zatrzymałem się przed domem. Dziewczyna spojrzała na mnie jak na wariata po czym wzięła szybko swoją torbę i wysiadła z samochodu marszcząc brwi, westchnąłem cicho i wysiadłem z samochodu. Oparłem się o maskę wyjmując z kieszeni paczkę papierosów po czym zapaliłem jednego.

*Emily's pov*

Weszłam do domu rzucając torbę na podłogę po czym zdjęłam buty wzdychając i poszłam do salonu. Nie mogę w to uwierzyć,że Justin widział nasza kłótnię. Tak naprawdę pokłóciliśmy się o niego, Nick chciał abym wracała z nim ale gdy dowiedział się,że muszę czekać na Justin'a to wpadł w furię. Dzięki Bogu,że byliśmy w miejscu publicznym, przynajmniej nie uderzył mnie jednak był tego bardzo bliski. Położyłam się na kanapę i przymknęłam oczy przytulając się do poduszki po czym zacisnęłam wargi. Usłyszałam,że dostałam sms'a. Jęknęłam cicho i wyciągnęłam rękę po telefon po czym odczytałam wiadomość. Uśmiechnęłam się lekko widząc sms'a od Kate po czym wstałam z kanapy i szybkim krokiem poszłam na górę. Kate jest moją najlepszą przyjaciółką i znamy się praktycznie od dziecka. Jest dla mnie jak siostra,której nigdy nie miałam. Po śmierci mamy bardzo mnie wspierała i to dzięki niej poradziłam sobie w tych najtrudniejszych chwilach. Wyjęłam z szafy czyste ubrania i przebrałam się a po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Pokręciłam głową z lekkim uśmiechem wiedząc,że za chwilę będę słuchała jaki to Justin jest przystojny.Kate uwielbia chłopaków ale nie jest ona typem dziewczyny, która chodzi z każdym do łóżka. Zachichotałam cicho wychodząc z pokoju, zeszłam na dół i otworzyłam drzwi z uśmiechem.
- co to za przystojniak stojący na twoim podjeździe?-pisnęła cicho Kate wchodząc do domu po czym pocałowała mnie w policzek i poszła do kuchni, zaśmiałam się idąc za dziewczyną a następnie usiadłam na blacie.
-Megan powiedziała mi,że kłóciłaś się dziś z Nick'em - westchnęłam biorąc jabłko po czym ugryzłam je i pokręciłam głową. Megan to szkolna plotkara,która wie wszystko o wszystkim i o wszystkich. Dziewczyna,która bardzo lubi zajmować się życiem innych. Staram się trzymać jak najdalej od Megan, ponieważ wiem,że jeśli ktoś zajdzie jej za skórę, ona mści się na nim do końca życia.
-Nie ma o czym gadać - machnęłam dłonią z lekkim uśmiechem
- Wiesz,że ona poluje na Nick'a, prawda? Czy ona nie może znaleźć sobie własnego chłopaka, tylko dobiera się do cudzych? - dziewczyna zmarszczyła brwi nalewając soku do szklanki, wzruszyłam ramionami zaciskając wargi a następnie spojrzałam na wchodzącego do kuchni Justin'a,który był wyraźnie zdenerwowany i nie zwrócił na nas uwagi, tylko podszedł do lodówki i wyjął z niej butelkę soku po czym wyszedł zaciskając wargi. Spojrzałam na Kate,która miała lekko rozchylone usta i zapewne myślała, teraz o Justin'ie. Zachichotałam pstrykając palcami przed oczami dziewczyny po czym zeskoczyłam z blatu i usiadłam na krześle. Justin dziwnie zachowywał się w samochodzie. Zastanawia mnie co sprawiło,że aż tak bardzo się zdenerwował. Postaram się porozmawiać z nim wieczorem, mam nadzieję,że uda mi się go jakoś poznać.

 ____________________________________________
Mamy rozdział 3,yay!!!!!!!!! 
Jest krótki i nie wyszedł ale zrehabilituję się w następnych, obiecuję. 
Jestem już po egzaminach więc będę miała więcej czasu na pisanie rozdziałów,yay! 
Dostałam od Was kilka komentarzy,że bardzo podoba wam się moje ff. Bardzo mnie to cieszy,świadomość tego,że Wy chcecie to czytać sprawia,że mam ogromną chęć do pisania. 
Za wszelkie błędy przepraszam ale jest noc i już za bardzo nie myślę a chciałam dodać rozdział jak najszybciej. Do następnego! : ) 

KOMENTUJCIE!!!!!!! 

Ps. Jak Wam poszły egzaminy?

piątek, 18 kwietnia 2014

2

*Justin's pov*


Nad ranem przyjechałem do Tom'a. Postanowiłem osobiście poinformować go o tym,że przyjmuję jego ofertę.

Stwierdziłem,że każdy na tym skorzysta. Córka Tom'a będzie bezpieczna a ja zemszczę się na tym chuju,który zabił mojego brata. Poprawiłem swoją skórzaną kurtkę oblizując wargi po czym zapukałem. Po chwili w drzwiach stanął Tom, po jego minie mogłem wywnioskować,że był nieco zdziwiony moją obecnością.
- Justin - mruknął patrząc na mnie po czym odkaszlnął odsuwając się od drzwi. Kiwnąłem głową i pewnym krokiem wszedłem do środka po czym rozejrzałem się po pomieszczeniu.
-Myślałem,że skoro nie zadzwoniłeś to się nie zgadzasz - mruknął cicho zamykając drzwi po czym odwrócił się w moją stronę. Westchnąłem wzruszając ramionami i uśmiechnąłem się lekko.
-Każdy z nas na tym skorzysta - mruknąłem z uśmiechem po czym założyłem dłonie na klatce piersiowej, mężczyzna kiwnął głową i zaczął wchodzić na górę. Ostatnio raz rozejrzałem się dookoła po czym poszedłem za Tom'em. Muszę przyznać,że nie sądziłem aby Tom miał tak przyjemne mieszkanko. Pewnie to zasługa jego córki. Weszliśmy do małego pokoju,który zapewne był jego gabinetem. Panował tu niezły bałagan w porównaniu do reszty domu,papiery walały się po całym pomieszczeniu a kilka pustych filiżanek po kawie stało tuż obok laptopa.
-Usiądź - wymamrotał obojętnie sprzątając papiery z biurka, usiadłem wygodnie w fotelu i przeczesałem włosy palcami patrząc na mężczyznę.
-więc teraz będziemy ustalać zasady, tak? - spytałem z uśmiechem i rozejrzałem się dookoła. Zauważyłem zdjęcie kobiety z małą dziewczynką,które stało na skraju biurka. Była piękna, miała długie brązowe włosy,które były rozwiane na wietrze i duże,niebieski oczy. Dziewczynka wyglądała jak jej mini wersja. Zapewne była to żona Tom'a z ich córką. Potrząsnąłem głową z zamyśleń i spojrzałem na mężczyznę, który patrzył na mnie uważnie.
-Nie spuszczasz mojej córki z oka, chodzisz z nią wszędzie, do każdej koleżanki, na imprezy, na zakupy. Gdziekolwiek Emily idzie, Ty również idziesz. Wiąże się to z tym,że przez czas mojej nieobecności będziesz musiał zamieszkać w moim domu. - Tom westchnął patrząc na mnie po czym przełknął ślinę i kontynuował.
-Nie robisz tutaj żadnych imprez ani nie sprowadzasz nikogo obcego,mówię tutaj również o tych wszystkich Twoich panienkach. Nie masz prawa zbliżyć się do mojej córki, wiesz o czym mówię... Jeśli jakiś włos spadnie z głowy Emily, zabiję cię. Zrozumiano? - Mężczyzna skończył swój monolog patrząc na mnie na co odparłem zwykłym "tak". Tom kiwnął głową i wolnym krokiem podszedł do drzwi po czym otworzył je.
-Chodź, poznasz moją córkę. - leniwie wstałem z fotela i poprawiłem ubranie po czym wyszedłem za Tom'em. W tym domu jest pełno zdjęć. Gdzie się tylko nie spojrzysz wisi zdjęcie ich rodziny, wakacje w górach lub nad morzem, jego córka gdy była mała i wiele innych. Zastanawiało mnie tylko gdzie jest jego żona...Tom mówił tylko o swojej córce i ani słowem nie wspominał o żonie. Weszliśmy do kuchni a wzrok od razu przeniosłem na zgrabną szatynkę,która stała przy blacie jedząc płatki. Jej brązowe włosy, luźno opadały na ramiona a obcisłe jeansy i biała koszulka świetnie podkreślały jej figurę. Zlustrowałem dziewczynę wzrokiem oblizując przy tym wargi po czym uśmiechnąłem się.
-Em to jest Justin, pod moją nieobecność będzie się Tobą opiekował. - Dziewczyna zmarszczyła brwi patrząc na swojego ojca po czym przełknęła resztę mleka odstawiając miskę na blat.

*Emily's Pov* 


Opiekował? Mój ojciec do reszty zwariował. Od zawsze był nadopiekuńczy ale żeby od razu wynajmować niańkę? Dodatkowo w postaci chłopaka,który jest zapewne niewiele starszy ode mnie. Założyłam kosmyk włosów za ucho patrząc zdenerwowana na tatę.

-ale ja nie potrzebuję niańki, sama świetnie dam sobie radę- mruknęłam podchodząc do stołu po czym podniosłam z krzesła torbę i założyłam ją na ramię. Tata westchnął patrząc na sufit po czym przeniósł wzrok na mnie.
-To dla Twojego dobra - powiedział z lekkim uśmiechem podchodząc do mnie.
-Justin zamieszka tu z Tobą na jakiś czas i będzie jeździł z Tobą gdzie tylko będziesz chciała. Bądź miła i postaraj się aby nie zwariował. Kocham Cię - mężczyzna zaśmiał się patrząc na mnie.
- ale...- jęknęłam zakładając dłonie na klatce piersiowej po czym tupnęłam nogą. Jestem świadoma tego,że momentami zachowuję się jak obrażona pięciolatka,która nie dostała upragnionej lalki ale taka już po prostu jestem.
-kocham Cię - powtórzył i pocałował mnie w czoło z uśmiechem na co przewróciłam oczami.
- Ja Ciebie też- wymamrotałam cicho patrząc w bok po czy spojrzałam na chłopaka, który wpatrywał się we mnie z łobuzerskim uśmiechem. Miał na sobie czarne rurki, które były lekko opuszczone,  koszulkę w tym samym kolorze, przez którą widać było zarys jego wyrzeźbionych mięśni a na jego ramionach spoczywała skórzana kurtka,której rękawy były podwinięte przez co dostrzec można było jego tatuaże. Jego malinowe usta były lekko rozchylone a włosy potarganego co dodawało mu większego uroku. I w tym momencie nasuwa się pytanie,od kiedy mój tato akceptuje takich chłopców? Muszę przyznać,że Justin jest dość przystojny, nawet bardzo ale to nie ma żadnego znaczenia, ponieważ mam chłopaka.
-no,panie ochroniarzu. trzeba mnie zawieźć do szkoły - westchnęłam poprawiając torbę na ramieniu po czym spojrzałam na tatę ze złością i wyszłam z kuchni wymijając szatyna.
- Będę tęsknił - usłyszałam krzyk taty z kuchni, zaczęłam mruczeć drobne przekleństwa pod nosem zakładając buty po czym przejrzałam się ostatni raz w lustrze i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Zaczęłam chodzić w kółko wpatrując się w swoje stopy,po chwili obok mnie stanął Justin,który kiwnął głową na samochód i zaczął iść w jego stronę. Westchnęłam cicho krzywiąc się po czym powolnym krokiem ruszyłam w stronę czarnego samochodu, który był zaparkowany na podjeździe.
-Jak będziesz taka powolna to na pewno się spóźnimy,księżniczko - mruknął  z uśmiechem Justin po czym wsiadł do samochodu i spojrzał w lusterko oblizując wargi.
- nie nazywaj mnie tak - powiedziałam oschle wsiadając do samochodu po czym zapięłam pas i wbiłam wzrok w drzewo, które stało obok domu. Wisiała tam jeszcze moja huśtawka na której spędzałam wiele godzin gdy byłam mała. Pamiętam jak siadałam na niej z mamą śmiejąc się a tata huśtał nas tak wysoko abyśmy mogły dotknąć nieba. Mama zmarła kilka lat temu, od tego momentu wszystko się zmieniło. Tato stał się jeszcze bardziej opiekuńczy i nie pozwala mi kompletnie na nic. Po części go rozumiem, on po prostu się o mnie boi. Mama była najbliższą mi osobą,którą straciłam w najmniej spodziewanym momencie. Po jej śmierci wszystko się zmieniło i już nic nie jest takie,jakie być powinno. Poczułam suchość w ustach na co oblizałam wargi i kątem oka spojrzałam na chłopaka,który wpatrywał się w jezdnię. Cicho westchnęłam bawiąc się materiałem od spodni po czym zaczęłam nerwowo tupać nogą. Zastanawia mnie,po co tata go wynajął , przecież skoro tak bardzo boi się zostawić mnie samą,mogłam zamieszkać u Kate lub ewentualnie wyjechać do babci. Po kilku minutach zatrzymaliśmy się pod szkoła, rzuciłam zwykłe "cześć" i szybko wysiadłam z samochodu po czym podeszłam do grupki osób w której stał mój chłopak. Musnęłam usta Nick'a i objęłam go w pasie cały czas czując na sobie wzrok Justin'a.
-kto to? - spytał chłopak kiwając głową na szatyna po czym zacisnął szczękę na co Justin zaśmiał się i założył okulary przeciwsłoneczne nie spuszczając ze mnie wzroku. Przygryzłam wargę patrząc bez słowa na szatyna, nagle poczułam lekkie szarpnięcie w boku. Nick zacisnął palce na moim biodrze przyciskając mnie do siebie mocniej po czym spojrzał na mnie zaciskając szczękę.
-um..to jest jakiś znajomy mojego taty - wzruszyłam lekko ramionami i spojrzałam w bok cicho wzdychając. Nie mogłam przyznać się do tego,że Justin jest moim "ochroniarzem",który ma spędzać ze mną każdą minutę mojego życia. Nick jest bardzo zazdrosny, gdy kręci się obok mnie jakiś chłopak często się denerwuje a jeszcze częściej staje się agresywny. Usłyszałam dzwonek na lekcje,który wyrwał mnie z tej niezręcznej sytuacji. Bez słowa odsunęłam się od blondyna po czym szybkim krokiem weszłam do budynku, cicho odetchnęłam i poprawiłam włosy rozglądając się po korytarzu po czym poszłam w stronę sali od angielskiego.


________________________________________

Jest drugi rozdział!!! Bardzo ale to bardzo dawno nie pisałam i tak naprawdę zaczynam od zera.
Wiem,że w pierwszym rozdziale pojawiły się błędy i zapewne w tym również się one pojawią.
 Sprawdzam wszystko co piszę i tak naprawdę,Wy dopiero zauważcie te błędy
gdy to czytacie ale nie ważne... Drugi rozdział pojawił się dość szybko z racji tego,że mam wenę i za kilka dni są egzaminy. Cały czas powtarzam więc pewnie nie miałabym czasu na napisanie rozdziału.
Do następnego! : )

Jeśli czytacie to błagam Was....
KOMENTUJCIE!!!!

wtorek, 15 kwietnia 2014

1

*Justin's pov*


Siedziałem w prawie pustym barze, w powietrzu unosił się zapach papierosów oraz alkoholu a w tle było słychać jakąś melodie. Rozejrzałem się po sali i spojrzałem na zegar,który wisiał na ścianie tuż nad półkami z alkoholem. Nagle usłyszałem skrzypnięcie drzwi wejściowych. 
-Bieber - mruknął wysoki mężczyzna siadając na krześle obok mnie, upiłem łyk swojego drinka i zacisnąłem szczękę wpatrując się w ścianę. Kątem oka widziałem jak brunet kiwnął ręką na kelnerkę, która podała mu szklankę i nalała do niej whiskey.
-Tom -powiedziałem oschle nie odwracają wzroku od zegara,było dwadzieścia po dziewiątej. Dość wczesna pora a ja już padałem z nóg.Tom głośno westchnął co oznaczało abym na niego spojrzał. 
- Czego chcesz?- skrzywiłem się na samą myśl,że obok mnie siedzi glina. Może i nie jestem ogromnym przestępcą ale też nie utrzymuje z nimi przyjemnych kontaktów. 
- Chciałabym Cię o coś prosić - głos mężczyzny był tak cichy,że ledwo go usłyszałem, na słowa Tom'a od razu głośno się roześmiałem po czym przeczesałem włosy palcami i spojrzałem na bruneta.
-Chciałabyś mnie prosić o co? - z mojej twarzy nie schodził uśmiech, dokończyłem swojego drinka i pustą szklankę głośno odstawiłem na blat. Tom'a znam od bardzo dawna, poznałem go przez moje szczeniackie wybryki przez, które zostałem wiele razy złapany. Głównie były to jakieś drobne kradzieże czy uliczne bójki, cóż...mówiłem już,że nie jestem grzecznym chłopcem. Na samą myśl na moją twarz wkradł się lekki uśmiech po czym oblizałem swoje malinowe wargi. 
- Chciałabym prosić Cię o to abyś przez jakiś czas chronił moją córką - Tom mruknął i cicho westchnął wpatrując się w ścianę po czym pociągnął nosem i przeniósł wzrok na mnie.
-nie ma mowy, nie mam zamiaru niańczyć Twojej córki.- prychnąłem kręcąc głową po czym zmarszczyłem brwi.
- dlaczego Ty nie możesz jej chronić? przecież jesteś takim świetnym policjantem,poza tym masz pewnie zgraję wielkich dryblasów,którzy z chęcią zajmą się Twoją córeczką - zaśmiałem się złośliwie patrząc na mężczyznę po czy kiwnąłem dłonią na kelnerkę. Dziewczyna podeszła do mnie i podała mi nową szklankę po czym nalała do niej whiskey na co puściłem do niej oczko i oblizałem wargi z łobuzerskim uśmiechem. Blondynka spuściła głowę rumieniąc się lekko po czym zaczęła wycierać bar białą ścierką. Cholera, od tak dawna nie miałem żadnej panny. Nie, nie mówię tutaj o związku chodzi mi raczej o niewinną przygodę w łóżku. Pokręciłem głową z uśmiechem i zagryzłem wargę. 
- kojarzysz zapewne Luke'a Williams'a, prawda? - zacisnąłem szczękę i napiłem się drinka nie odrywając wzroku od zgrabnej kelnerki. Luke'a również znałem bardzo dobrze ale nie należał on do moich przyjaciół,wręcz przeciwnie. Kilka lat temu zginął mój brat, ponieważ wpadł w jakieś niezłe bagno. Luke wykorzystywał go do przemytu narkotyków, pewnego razu dał mu jakiś lewy towar,który miał dostarczyć do klienta, jednak koleś nie był głupi i zorientował się,że coś jest nie tak. Jedyna osoba, która na tym ucierpiała to mój brat. 
- co on ma z tym wspólnego? - spytałem patrząc na mężczyznę po czym podrapałem się po karku i pociągnąłem nosem.
- tak samo jak tym,mam z tym chłopakiem niemiłe wspomnienia, wiesz dobrze kim jest jego ojciec... Ci ludzie nieźle namieszali w moim życiu a przez moją głupotą mojej córce grozi niebezpieczeństwo. Ja niestety muszę wyjechać i nie mogę zabrać ze sobą Emily. Chciałbym abyś przez czas mojej nieobecności nie spuszczał z niej oka. Oczywiście zapłacę Ci odpowiednią sumę. - mruknął Tom wyjmując z wewnętrznej kieszeni kurtki żółtą kopertę po czym przysunął ją w moją stronę wstając z krzesła.
- Jeśli podejmiesz decyzję,zadzwoń do mnie. - mruknął zostawiając banknot obok szklanki po czym ostatni raz spojrzał na mnie i wyszedł. Zacisnąłem szczękę wpatrując się w kopertę po czym szybko włożyłem ją do kieszeni swojej skórzanej kurtki i wstałem, przeczesałem  włosy palcami wzdychając po czy wyjąłem z kieszeni paczkę papierosów i odpaliłem jednego rozglądając się po barze po czym wyszedłem na zewnątrz. Wolnym krokiem podszedłem do swojego samochodu i wyrzuciłem peta na ziemię wsiadając do niego po czym odjechałem z piskiem opon. Ryan miał zaledwie dwadzieścia lat gdy zginął. Jak dziś pamiętam dzień w którym policja przyszła do naszego domu i oznajmiła,że mój brat został zamordowany. Pamiętam załamaną mamę, która osunęła się po ścianie na podłogę i zaczęła głośno płakać. Poczułem ucisk w gardle gdy przypomniałem sobie ten widok. W ten dzień obiecałem sobie,że kiedyś zemszczę się na osobie, która stoi za śmiercią mojego brata. Jakiś czas potem wyprowadziłem się od mamy lub raczej powiedziałbym,że uciekłem. Zacząłem radzić sobie sam, wydarzenia związane z moim bratem nie sprawiły,że wybrałem inną drogę. Wręcz przeciwnie, zacząłem wpakowywać się w podobne gówno. Zatrzymałem się przed domem i wysiadłem z samochodu po czym wszedłem do środka zaciskając wargi. Zdjąłem swoje buty,które rzuciłem w kąt i poszedłem na górę ściągając  swoje ubrania i rzucając je przy tym na podłogę. Od czasu wyprowadzki mieszkam sam i jedyne osoby, które przewijają się przez ten dom to panienki,zwykle tylko na jedną noc. Dlatego zbytnio nie interesuje mnie to czy jest tutaj porządek czy nie. W sumie spędzam tu bardzo mało czasu. Poszedłem do łazienki po czym wszedłem pod prysznic i oparłem głowę o kafelki po czym przymknąłem oczy walcząc z wszystkimi myślami. Z jednej strony gdybym zgodził się w jakiś sposób mógłbym dotrzeć do Luke'a i zemścić się ale z drugiej strony nie mogę za bardzo ryzykować. Jestem porywczym gnojem,który nie myśli i Tom urwałby mi jaja a potem dałby je psom na pożarcie jeśli tylko jakaś krzywda stałaby się jego córce. Umyłem swoje ciało i otarłem wodę z twarzy po czym wyszedłem z kabiny i założyłam bokserki. Wolnym krokiem poszedłem do sypialni po czym rzuciłem się na łóżko wtulając twarz w poduszkę i po chwili zasnąłem.

                   
____________________________________

Pierwszy rozdział już jest. Moim zdaniem nie wyszedł tak jak chciałam ale jak to się mówi, początki są zawsze trudne. Mam nadzieję,że przynajmniej troszeczkę się wam on spodobał. Jest to pierwszy rozdział dlatego jest on dość krótki. Do następnego! : )

KOMENTUJCIE!!!!! 

wstęp

 Witajcie! : ) Wiem,że nikt nigdy nie czyta wstępów od autora lub też nie są one pisane. Ja postanowiłam go napisać...więc jak widzicie powstał nowy blog na którym będzie moje ff. Wszystko co tutaj piszę jest wymyślone przeze mnie lub czerpałam z czegoś inspiracje. Mam wiele pomysłów, które mam nadzieję,przypadną wam do gustu. Jeśli to co tutaj będę pisała nie spodoba wam się to po prostu przerwę.