piątek, 18 kwietnia 2014

2

*Justin's pov*


Nad ranem przyjechałem do Tom'a. Postanowiłem osobiście poinformować go o tym,że przyjmuję jego ofertę.

Stwierdziłem,że każdy na tym skorzysta. Córka Tom'a będzie bezpieczna a ja zemszczę się na tym chuju,który zabił mojego brata. Poprawiłem swoją skórzaną kurtkę oblizując wargi po czym zapukałem. Po chwili w drzwiach stanął Tom, po jego minie mogłem wywnioskować,że był nieco zdziwiony moją obecnością.
- Justin - mruknął patrząc na mnie po czym odkaszlnął odsuwając się od drzwi. Kiwnąłem głową i pewnym krokiem wszedłem do środka po czym rozejrzałem się po pomieszczeniu.
-Myślałem,że skoro nie zadzwoniłeś to się nie zgadzasz - mruknął cicho zamykając drzwi po czym odwrócił się w moją stronę. Westchnąłem wzruszając ramionami i uśmiechnąłem się lekko.
-Każdy z nas na tym skorzysta - mruknąłem z uśmiechem po czym założyłem dłonie na klatce piersiowej, mężczyzna kiwnął głową i zaczął wchodzić na górę. Ostatnio raz rozejrzałem się dookoła po czym poszedłem za Tom'em. Muszę przyznać,że nie sądziłem aby Tom miał tak przyjemne mieszkanko. Pewnie to zasługa jego córki. Weszliśmy do małego pokoju,który zapewne był jego gabinetem. Panował tu niezły bałagan w porównaniu do reszty domu,papiery walały się po całym pomieszczeniu a kilka pustych filiżanek po kawie stało tuż obok laptopa.
-Usiądź - wymamrotał obojętnie sprzątając papiery z biurka, usiadłem wygodnie w fotelu i przeczesałem włosy palcami patrząc na mężczyznę.
-więc teraz będziemy ustalać zasady, tak? - spytałem z uśmiechem i rozejrzałem się dookoła. Zauważyłem zdjęcie kobiety z małą dziewczynką,które stało na skraju biurka. Była piękna, miała długie brązowe włosy,które były rozwiane na wietrze i duże,niebieski oczy. Dziewczynka wyglądała jak jej mini wersja. Zapewne była to żona Tom'a z ich córką. Potrząsnąłem głową z zamyśleń i spojrzałem na mężczyznę, który patrzył na mnie uważnie.
-Nie spuszczasz mojej córki z oka, chodzisz z nią wszędzie, do każdej koleżanki, na imprezy, na zakupy. Gdziekolwiek Emily idzie, Ty również idziesz. Wiąże się to z tym,że przez czas mojej nieobecności będziesz musiał zamieszkać w moim domu. - Tom westchnął patrząc na mnie po czym przełknął ślinę i kontynuował.
-Nie robisz tutaj żadnych imprez ani nie sprowadzasz nikogo obcego,mówię tutaj również o tych wszystkich Twoich panienkach. Nie masz prawa zbliżyć się do mojej córki, wiesz o czym mówię... Jeśli jakiś włos spadnie z głowy Emily, zabiję cię. Zrozumiano? - Mężczyzna skończył swój monolog patrząc na mnie na co odparłem zwykłym "tak". Tom kiwnął głową i wolnym krokiem podszedł do drzwi po czym otworzył je.
-Chodź, poznasz moją córkę. - leniwie wstałem z fotela i poprawiłem ubranie po czym wyszedłem za Tom'em. W tym domu jest pełno zdjęć. Gdzie się tylko nie spojrzysz wisi zdjęcie ich rodziny, wakacje w górach lub nad morzem, jego córka gdy była mała i wiele innych. Zastanawiało mnie tylko gdzie jest jego żona...Tom mówił tylko o swojej córce i ani słowem nie wspominał o żonie. Weszliśmy do kuchni a wzrok od razu przeniosłem na zgrabną szatynkę,która stała przy blacie jedząc płatki. Jej brązowe włosy, luźno opadały na ramiona a obcisłe jeansy i biała koszulka świetnie podkreślały jej figurę. Zlustrowałem dziewczynę wzrokiem oblizując przy tym wargi po czym uśmiechnąłem się.
-Em to jest Justin, pod moją nieobecność będzie się Tobą opiekował. - Dziewczyna zmarszczyła brwi patrząc na swojego ojca po czym przełknęła resztę mleka odstawiając miskę na blat.

*Emily's Pov* 


Opiekował? Mój ojciec do reszty zwariował. Od zawsze był nadopiekuńczy ale żeby od razu wynajmować niańkę? Dodatkowo w postaci chłopaka,który jest zapewne niewiele starszy ode mnie. Założyłam kosmyk włosów za ucho patrząc zdenerwowana na tatę.

-ale ja nie potrzebuję niańki, sama świetnie dam sobie radę- mruknęłam podchodząc do stołu po czym podniosłam z krzesła torbę i założyłam ją na ramię. Tata westchnął patrząc na sufit po czym przeniósł wzrok na mnie.
-To dla Twojego dobra - powiedział z lekkim uśmiechem podchodząc do mnie.
-Justin zamieszka tu z Tobą na jakiś czas i będzie jeździł z Tobą gdzie tylko będziesz chciała. Bądź miła i postaraj się aby nie zwariował. Kocham Cię - mężczyzna zaśmiał się patrząc na mnie.
- ale...- jęknęłam zakładając dłonie na klatce piersiowej po czym tupnęłam nogą. Jestem świadoma tego,że momentami zachowuję się jak obrażona pięciolatka,która nie dostała upragnionej lalki ale taka już po prostu jestem.
-kocham Cię - powtórzył i pocałował mnie w czoło z uśmiechem na co przewróciłam oczami.
- Ja Ciebie też- wymamrotałam cicho patrząc w bok po czy spojrzałam na chłopaka, który wpatrywał się we mnie z łobuzerskim uśmiechem. Miał na sobie czarne rurki, które były lekko opuszczone,  koszulkę w tym samym kolorze, przez którą widać było zarys jego wyrzeźbionych mięśni a na jego ramionach spoczywała skórzana kurtka,której rękawy były podwinięte przez co dostrzec można było jego tatuaże. Jego malinowe usta były lekko rozchylone a włosy potarganego co dodawało mu większego uroku. I w tym momencie nasuwa się pytanie,od kiedy mój tato akceptuje takich chłopców? Muszę przyznać,że Justin jest dość przystojny, nawet bardzo ale to nie ma żadnego znaczenia, ponieważ mam chłopaka.
-no,panie ochroniarzu. trzeba mnie zawieźć do szkoły - westchnęłam poprawiając torbę na ramieniu po czym spojrzałam na tatę ze złością i wyszłam z kuchni wymijając szatyna.
- Będę tęsknił - usłyszałam krzyk taty z kuchni, zaczęłam mruczeć drobne przekleństwa pod nosem zakładając buty po czym przejrzałam się ostatni raz w lustrze i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Zaczęłam chodzić w kółko wpatrując się w swoje stopy,po chwili obok mnie stanął Justin,który kiwnął głową na samochód i zaczął iść w jego stronę. Westchnęłam cicho krzywiąc się po czym powolnym krokiem ruszyłam w stronę czarnego samochodu, który był zaparkowany na podjeździe.
-Jak będziesz taka powolna to na pewno się spóźnimy,księżniczko - mruknął  z uśmiechem Justin po czym wsiadł do samochodu i spojrzał w lusterko oblizując wargi.
- nie nazywaj mnie tak - powiedziałam oschle wsiadając do samochodu po czym zapięłam pas i wbiłam wzrok w drzewo, które stało obok domu. Wisiała tam jeszcze moja huśtawka na której spędzałam wiele godzin gdy byłam mała. Pamiętam jak siadałam na niej z mamą śmiejąc się a tata huśtał nas tak wysoko abyśmy mogły dotknąć nieba. Mama zmarła kilka lat temu, od tego momentu wszystko się zmieniło. Tato stał się jeszcze bardziej opiekuńczy i nie pozwala mi kompletnie na nic. Po części go rozumiem, on po prostu się o mnie boi. Mama była najbliższą mi osobą,którą straciłam w najmniej spodziewanym momencie. Po jej śmierci wszystko się zmieniło i już nic nie jest takie,jakie być powinno. Poczułam suchość w ustach na co oblizałam wargi i kątem oka spojrzałam na chłopaka,który wpatrywał się w jezdnię. Cicho westchnęłam bawiąc się materiałem od spodni po czym zaczęłam nerwowo tupać nogą. Zastanawia mnie,po co tata go wynajął , przecież skoro tak bardzo boi się zostawić mnie samą,mogłam zamieszkać u Kate lub ewentualnie wyjechać do babci. Po kilku minutach zatrzymaliśmy się pod szkoła, rzuciłam zwykłe "cześć" i szybko wysiadłam z samochodu po czym podeszłam do grupki osób w której stał mój chłopak. Musnęłam usta Nick'a i objęłam go w pasie cały czas czując na sobie wzrok Justin'a.
-kto to? - spytał chłopak kiwając głową na szatyna po czym zacisnął szczękę na co Justin zaśmiał się i założył okulary przeciwsłoneczne nie spuszczając ze mnie wzroku. Przygryzłam wargę patrząc bez słowa na szatyna, nagle poczułam lekkie szarpnięcie w boku. Nick zacisnął palce na moim biodrze przyciskając mnie do siebie mocniej po czym spojrzał na mnie zaciskając szczękę.
-um..to jest jakiś znajomy mojego taty - wzruszyłam lekko ramionami i spojrzałam w bok cicho wzdychając. Nie mogłam przyznać się do tego,że Justin jest moim "ochroniarzem",który ma spędzać ze mną każdą minutę mojego życia. Nick jest bardzo zazdrosny, gdy kręci się obok mnie jakiś chłopak często się denerwuje a jeszcze częściej staje się agresywny. Usłyszałam dzwonek na lekcje,który wyrwał mnie z tej niezręcznej sytuacji. Bez słowa odsunęłam się od blondyna po czym szybkim krokiem weszłam do budynku, cicho odetchnęłam i poprawiłam włosy rozglądając się po korytarzu po czym poszłam w stronę sali od angielskiego.


________________________________________

Jest drugi rozdział!!! Bardzo ale to bardzo dawno nie pisałam i tak naprawdę zaczynam od zera.
Wiem,że w pierwszym rozdziale pojawiły się błędy i zapewne w tym również się one pojawią.
 Sprawdzam wszystko co piszę i tak naprawdę,Wy dopiero zauważcie te błędy
gdy to czytacie ale nie ważne... Drugi rozdział pojawił się dość szybko z racji tego,że mam wenę i za kilka dni są egzaminy. Cały czas powtarzam więc pewnie nie miałabym czasu na napisanie rozdziału.
Do następnego! : )

Jeśli czytacie to błagam Was....
KOMENTUJCIE!!!!

11 komentarzy:

  1. Na początek mała uwaga. Jeśli chcesz bym odwiedzała i komentowała Twojego bloga, to najpierw odwiedź i skomentuj mojego.
    A co do bloga, za dużo tu różu którego nie trawię no i Justin którego też nie lubię, ale o dziwo opowiadanie mi się spodobało, więc jeśli będzie nadal tak dobrze jak jest, pewnie będę zaglądać :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. http://oceniam-opowiadania.blogspot.com Chcesz żeby twój blog został oceniony? Zgłoś się do nas!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, ale u mnie nie widać początku tekstu. Mogłabyś coś z tym zrobić? Bo chętnie poczytam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie widać? jeju naprawdę nie wiem o co chodzi. :c x

      Usuń
    2. Mimo że muszę czytać twojego bloga na wordzie, to nie żałuję. Warto jest się namęczyć, żeby zobaczyć to cudo :*

      P.S. Masz jakiś nawyk mówienia "po czym"? Sorry, że się wtrącam, to nie ma być obraźliwe, ale trochę za dużo tego wyrażenia w rozdziałach :*

      Usuń
    3. dziękuję x dość często używam "po czym" i wyrazów tego typu. Postaram się jakoś je zmieniać : )

      Usuń
  4. Jednym niecenzuralnym słowem mogę to określić zaje*biscie! I jest Justin, mniam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Wprawiasz się, mi się podoba :D Te opowiadanie naprawdę zaczyna się bardzo fajnie i już nie mogę się doczekać jak rozwinie się akcja :D ! Czekam z niecierpliwością na trzeci rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie zapowiada się fantastycznie i nie mogę doczekać się następnego rozdziału. :)

    OdpowiedzUsuń