sobota, 31 maja 2014

6

*Justin's Pov* 


Minęły dwa miesiące odkąd opiekuję się Emily, nasze stosunki zdecydowanie się polepszyły . Potrafimy ze sobą rozmawiać, żartować, mogę nawet powiedzieć,że zaprzyjaźniliśmy się. Najbardziej jestem zadowolony z tego,że Em zaczęła się przede mną otwierać, nie boi się mówić mi co ją trapi. Ufa mi... Tom nadal nie wrócił, mimo że rozmawiam z nim codziennie, to nadal nie wiem gdzie on się podziewa. Praktycznie każdego dnia dzwoni o tej samej porze aby dowiedzieć się co u jego córki, czy jest bezpieczna i takie tam. Podniosłem szklankę z baru i napiłem się drinka obserwując uważnie tańcząca szatynkę na środku parkietu.  Dziewczyna odgarnęła włosy z twarzy poruszając biodrami w rytm muzyki po czym spojrzała na mnie i puściła mi oczko z szerokim uśmiechem. Przez ostatni czas bardzo dużo wydarzyło się w życiu Emily przez co chodzi ciągle spięta, Tyler robił imprezę więc postanowiłem ją zabrać aby się trochę rozluźniła i zapomniała o wszystkim. Wiem,że Emily to grzeczna dziewczynka,która nie robi "zakazanych" rzeczy ale odrobina rozrywki się jej przyda. Zaśmiałem się na samą myśl i odstawiłem szklankę na blat oblizując przy tym wargi i podszedłem z uśmiechem do dziewczyny po czym objąłem ją w pasie.

- Ślicznie wyglądasz - Mruknąłem zachrypniętym głosem do jej ucha, rozglądając się dookoła. Emily położyła dłonie na moich ramionach i oblizała wargi z uśmiechem. Przeniosłem dłonie na jej biodra badając przy tym palcami jej idealne ciało. Przymknąłem oczy i przełknąłem ślinę przysuwając się bliżej szatynki tak,że nasze ciała się stykały. Nie będzie to dziwne jeśli powiem,że ta dziewczyna sprawia,że w moich spodniach brakuje miejsca. Emily to piękna i inteligenta dziewczyna z idealnym ciałem a każdy facet chciałby mieć taką kobietę, nawet ja. Jednak mam pewną umowę z jej ojcem i nie mogę się do niej zbliżyć, czego bardzo żałuję,że zgodziłem się na to.
-Jesteś spięty - Usłyszałem cichy głos Emily i poczułem jak łapie moje dłonie,które zacisnąłem delikatnie na materiale od jej sukienki. Dziewczyna złączyła nasze czoła i spojrzała w moje oczy z uśmiechem kołysząc się przy tym lekko. Uśmiechnąłem się słabo dotykając policzka Emily i zagryzłem dolną wargę patrząc na jej lekko rozchylone malinowe usta. Przysunąłem się bliżej i niepewnie złączyłem nasze usta,zdziwiło mnie to,że Emily odwzajemniła pocałunek kładąc dłonie na moich policzkach z lekkim uśmiechem. Staliśmy tak przez kilka sekund może i minut całując się czule, jej usta były takie delikatne i słodkie. Po chwili oderwałem się od dziewczyny marszcząc brwi i westchnąłem cicho:
- Powinniśmy już wracać - Mruknąłem cicho i oblizałam wargi gładząc kciukiem jej biodro a następnie odsunąłem się słabo się przy tym uśmiechając. Szatynka kiwnęła niepewnie głową po czym zaczęła iść w stronę wyjścia zakładając dłonie na piersiach. Zacisnąłem wargi przeklinając się w duchu za co właśnie zrobiłem. Popełniłem cholerny błąd ale nie mogłem się powstrzymać. Z każdym kolejnym dniem ta dziewczyna podoba mi się coraz bardziej, możecie uważać mnie za świra ale to prawda. Chyba muszę zniszczyć to co było pomiędzy nami o tej pory i zacząć być zimnym dupkiem, czyli muszę  po prostu sobą. Westchnąłem cicho wsiadając do samochodu, kątem oka spojrzałem na Em,która wpatrywała się w jeden punkt a palcami stukała o swoje kolano. Bez słowa odpaliłem silnik i wyjechałem na drogę. Włączyłem po cichu radio a następnie nachyliłem się i wyjąłem ze schowka paczkę papierosów po czym odpaliłem jednego przytrzymując kierownicę kolanem. Zatrzymałem się na czerwonym świetle i westchnąłem ciężko wydmuchując dym, kątem oka spojrzałem na Emily i szybko przeniosłem wzrok na grupkę dziewczyn przechodząc przez przejście dla pieszych. Uśmiechnąłem się lekko do jednej blondynki zaciągając się po czym ruszyłem z piskiem opon. Usłyszałem ciche prychnięcie Emily na co zacisnąłem dłoń na kierownicy i oblizałem swoje wargi przyśpieszając. Przez całą drogę między nami panowała niezręczna cisza. Nie dziwię się w końcu zrobiłem coś czego nie powinienem ale ja zwykle robię rzeczy,których nie powinienem zrobić.
Wypaliłem papierosa i wyrzuciłem peta przez okno zagryzając wargę a po chwili zatrzymałem się przed domem i zgasiłem silnik po czym usiadłem wygodnie przeczesując włosy palcami.
-Emily...- Westchnąłem cicho i spojrzałem na dziewczynę oblizując wargi.
-Wiem,to nie powinno się wydarzyć - Szatynka pokiwała głową i uśmiechnęła się lekko wpatrując się w drzewo po czym spojrzała na mnie zagryzając swoją dolną wargę.
-Bez obaw, nikt się na pewno o tym nie dowie. To zostanie tylko między nami więc nie musisz się martwić,że stracisz pracę - dodała po chwili zakładając kosmyk włosów za ucho.
-Tutaj nie chodzi o to czy stracę pracę czy nie, po prostu to nie powinno się wydarzyć. Nie jestem dla Ciebie odpowiednim chłopakiem a po drugie pracuje dla Ciebie. - Zacisnąłem wargi kładąc dłoń na kolanie Emily, dziewczyna zrzuciła szybko moją dłoń ze swojego kolana kiwając głową i wysiadła z samochodu wzdychając a następnie szybkim krokiem weszła do domu, trzaskając przy tym drzwiami. Krzyknąłem z frustracji uderzając dłońmi o kierownicę. Zależy mi na niej dlatego nie chcę aby była zraniona przez to bo wystartowałem do niej gdy byłem podpity. Wiem,że z natury jestem dupkiem i niestety nic nie mogę na to poradzić. Usłyszałem dźwięk mojego telefonu, zacząłem rozglądać się po samochodzie marszcząc brwi po czym schyliłem się i podniosłem telefon,który leżał na podłodze.
-Halo? - Mruknąłem po odebraniu wpatrując się w jeden punkt.
- Dzwonię aby sprawdzić jak się mają wszystkie sprawy - Usłyszałem w słuchawce ponury głos Toma. Podrapałem się po brodzie wysiadając z samochodu i westchnąłem. Ten koleś zaczyna mnie coraz bardziej irytować. Zawsze zadzwoni w nieodpowiednim momencie.
-Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Emily jest bezpieczna, nikt się do niej nie zbliży. - mruknąłem rozglądając się dookoła po czym zmarszczyłem brwi. Było nadzwyczaj spokojnie, ta dzielnica należy do spokojnych ale teraz działo się tu coś dziwnego. Ulice były zupełnie puste a w oddali było słychać szczekanie psa. Zawiał zimny wiatr a moje ciało przeszedł dreszcz, zmarszczyłem nos rozglądając się i przeniosłem wzrok na furtkę od ogrodu,która była uchylona.
- Bieber! Słyszysz? Przyjadę za kilka dni. - Usłyszałem w słuchawce podniesiony głos Toma, mruknąłem zachrypniętym głosem zwykłe "ok" wchodząc do ogrodu. Było dość ciemno i nie widziałem za dobrze ale wszystko wydawało się w porządku.
-Muszę kończyć - Mruknąłem cicho do słuchawki i rozłączyłem się mrużąc oczy po czym stanąłem na środku ogrodu chowając telefon do kieszeni. Stałem przez chwilę rozglądając się dookoła, usłyszałem szelest w krzakach tuż przy ogrodzeniu. Wyjąłem  broń zaciskając przy tym szczękę i zacząłem powoli zbliżać się do płotu. Przełknąłem ślinę i szybkim ruchem odgarnąłem kilka gałęzi po czym zaśmiałem się widząc małego kotka. Pokręciłam głową z uśmiechem chowając broń a następnie podniosłem zwierzaka i przytuliłem go do siebie.
- Jak Ty się tutaj znalazłeś,co? - Spytałem z uśmiechem głaszcząc kotka i rozejrzałem się dookoła.
- Chyba możemy Cię przygarnąć. - zachichotałem przytulając kotka do swojej klatki i wyszedłem z ogródka. Podszedłem do drzwi wejściowych a następnie otworzyłem je łokciem i wszedłem do środka patrząc na kota z uśmiechem.
-Emi...- Spojrzałem na dziewczynę, która stała na środku salonu wpatrując się porozrzucane rzeczy. Można byłoby powiedzieć,że przeszedł tutaj jakiś huragan. Książki z biblioteczki walały się po podłodze, wazony z kwiatami,które stały na komodach były pozbijane, wszystkie rzeczy z szuflad i półek powyrzucane.
-Był tutaj. - Szepnąłem i  spojrzałem na okno,które było zbite,zaciskając szczękę i westchnąłem ciężko przenosząc wzrok na dziewczynę, która patrzyła na mnie ze łzami w oczach. Sprawy zaszły za daleko...
Skoro może wejść do domu kiedy chcę to jest w stanie zrobić wszystko.W sumie nie dziwi mnie ponieważ Luke jest zdolny do takich rzeczy. Dopóki on wie gdzie przebywa Emily i może z łatwością się do niej zbliżyć, nie jest bezpieczna.
-Musisz zniknąć na jakiś czas. - Mruknąłem oschle patrząc na dziewczynę i zacisnąłem wargi gładząc kota po futerku.
 ________________________
JEST KOLEJNY ROZDZIAŁ, TAAAK! 
MAM KILKA INFORMACJI OTÓŻ: 
1. BARDZO WAM DZIĘKUJĘ ZA PONAD 
2,000 WYŚWIETLEŃ!!!!! 
2. Tak cholernie długo pisałam ten rozdział, dosłownie kilka dni.
Dlatego tak długo go nie dodawałam. 
3. Piszę krótkie rozdziały, ponieważ nie potrafię zbytnio pisać takich baaaaardzo 
długich i nie chcę ich "zniszczyć". 
4. Chcecie abym założyła aska lub tt do tego opowiadania?
5.Jeśli chcecie informować mnie o nowych rozdziałach na waszym blogu to róbcie to w zakładce
"wasze opowiadania", dziękuję :)
6. Jeśli możecie to polecajcie tego bloga czy coś w tym stylu.
Chciałabym aby więcej osób czytało moje opowiadanie.
7. KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!


+ JESTEM CHOLERNIE SZCZĘŚLIWA PONIEWAŻ MOJE 
MARZENIE SIĘ SPEŁNIŁO I JUSTIN DAŁ MI FOLLOW ASDFGHJJLL!! : ) 

sobota, 17 maja 2014

5

*Justin's Pov*

Wbiegłem na górę za Emily i  zacząłem szarpać za klamkę w drzwiach od jej pokoju. Domyślacie się pewnie,że nie zareagowała zbyt dobrze gdy powiedziałem jej prawdę. Zacisnąłem wargi dobijając się do drzwi po czym oparłem o nie czoło przymykając oczy.
- Emily, błagam Cię - Powiedziałem spokojnym głosem a następnie westchnąłem cicho, usłyszałem jak dziewczyna osunęła się po drzwiach na podłogę szlochając przy tym. Poczułem wibrację w kieszeni, wyjąłem z niej telefon i zacisnąłem szczękę widząc numer Toma. Odrzuciłem połączenie patrząc na drzwi po czym ścisnąłem w dłoni telefon.
-  czas to zakończyć - Mruknąłem pod nosem zbiegając na dół. Tom nie będzie zachwycony,że powiedziałem Emily prawdę i zapewne urwie mi za to jaja ale stwierdziłem,że lepiej będzie gdy Em będzie świadoma tego co jej grozi. Postanowiłem również zakończyć sprawę z tym małym gnojem,który uważa,że może każdym rządzić. Wsiadłem do samochodu i odjechałem z piskiem opon a po kilku minutach zatrzymałem się pod domem Luke'a. Idiota, ukrywa się w jakiejś opuszczonej dzielnicy i myśli,że nikt go nie znajdzie. Zmarszczyłem brwi widząc Nicka rozmawiającego z szatynem, zatrzymałem się za rogiem i wysiadłem z samochodu po czym powoli podszedłem bliżej i schowałem się za ścianą domu, tak aby nikt mnie nie zauważył.
- dobra robota ale mogłeś postarać się bardziej - Mruknął Luke wkładając do dłoni blondyna pieniądze. Nick uśmiechnął się łobuzerko i zaczął je przeliczać a po chwili zmarszczył brwi zaciskając szczękę.
- umawialiśmy się inaczej - Syknął przybliżając się do Luke'a na co ten prychnął.
- właśnie, umawialiśmy się inaczej. Miałeś ją załatwić bardziej. - Mruknął szatyn wchodząc do domu i trzasnął drzwiami, zacisnąłem pięści patrząc ze złością na Nick'a. Mogłem się domyślić,że za tym wszystkim stoi Luke, tak naprawdę każda osoba w otoczeniu Emily może dla niego pracować. Williams to podła świnia,która może wciągnąć całe miasto w swoje interesy gdy tylko pragnie zemsty. Włożyłem dłonie do kieszeni idąc powoli za Nickiem. Chłopak spojrzał na mnie przez ramie marszcząc brwi i zatrzymał się.
-masz jakiś problem? - Syknął marszcząc brwi i oblizał wargi patrząc na mnie. Uśmiechnąłem się łobuzersko podchodząc do chłopaka, zacisnąłem pięść po czym z całej siły uderzyłem Nick'a w szczękę na co ten syknął. Blondyn spojrzał na mnie spluwając krwią.
- To Ty jesteś tym przydupasem Emily. - Parsknął śmiechem na co zacisnąłem szczękę i kopnąłem chłopaka w brzuch, Nick upadł na ziemię zaciskając wargi po czym spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem.
- Myślisz,że się Ciebie kurwa boję? Gówno możesz mi zrobić! - prychnął wstając po czym syknął łapiąc się za brzuch i uderzył mnie w szczękę. Spojrzałem na chłopaka ze złością i rzuciłem się na niego przyciskając go do muru.
- To on kazał Ci pobić Emily - wrzasnąłem prosto w twarz Nicka i uderzyłem go kilka razy w brzuch na co ten jęknął z bólu, marszcząc brwi.
-Powinienem zrobić to już dawno temu, suka zasłużyła. Z resztą...w końcu sam się o tym przekonasz - blondyn zaśmiał się patrząc na mnie a z jego rozciętej brwi ciekła krew. Ryknąłem popychając chłopaka na ziemię po czym usiadłem na nim i zacząłem okładać go z całej siły pięściami. Nick zaczął się bronić, dostałem kilka silnych ciosów na co upadłem na ziemię i syknąłem marszcząc brwi. Blondyn zaśmiał się wstając po czym splunął patrząc na mnie.
- udajesz twardziela a tak naprawdę jesteś cipa - Prychnął kucając obok mnie.
-Masz rację, jestem cipa -Zaśmiałem się wstając po czym otarłem krew z twarzy rękawem i wyjąłem broń, przystawiłem ją do głowy chłopaka patrząc na jego przerażoną twarz z łobuzerskim uśmiechem.
-I kto tu jest teraz cipą? - spytałem z uśmiechem. Ulica była pusta a wokół nas panowała cisza, miałem doskonałą okazję na zabicie tego chuja jednak usłyszałem chichot grupki dziewczyn z oddali. Spojrzałem na nie przez ramię chowając broń po czym przybliżyłem się do Nick'a i ponownie przycisnąłem go do ściany.
-Ty razem Ci się udało ale gwarantuje Ci,że jeśli jeszcze raz zbliżysz się do Emily to Cię zabiję - Syknąłem przez zęby i uderzyłem chłopaka z główki na co ten upadł na ziemię tracąc przytomność. Popatrzyłem chwilę na chłopaka unosząc jeden kącik ust do góry po czym odszedłem zakładając kaptur na głowę. Mam nadzieję,że Nick zrozumiał i nigdy więcej nie zbliży się do Emily, w najgorszym przypadku będę musiał go sprzątnąć a jego przyjaciel Luke, zajmie obok niego miejsce. Wróciłem do samochodu i obserwowałem jeszcze przez chwilę dom Luke'a, przyszła do niego jakaś cytata blondynka w skąpych ciuchach, która wyszła po kilkunastu minutach. Zapewne obciągnęła mu za co dostała działkę i zmyła się jak najszybciej. Szkoda,że ludzie nie wiedzą jakim syfem on handluje. Luke wie jak oszukiwać przez co sprzedaje największy syf w mieście, zarabiając na tym jak najwięcej.  Pokręciłem głową wzdychając i wyjechałem na drogę a po kilku minutach zatrzymałem się przed domem. Spojrzałem na Em siedzącą na parapecie i westchnąłem cicho wysiadając z samochodu. Opałem się o maskę wyciągając z kieszeni paczkę papierosów, odpaliłem jednego i zaciągnąłem się patrząc na dziewczynę, która wpatrywała się w niebo.

_________________________________________
DUPA, KUPA, WIEM!
Rozdział nie wyszedł, przepraszam Was za to bardzo ale od kilku dni kompletnie nie mam 
weny ponieważ mam okropny humor i jestem cholernie wściekła na wszystko. Nie wiem nawet
z jakiego powodu. Kilka dni temu miałam urodziny i wtedy właśnie miał
się pojawić ten rozdział ale coś nie wyszło. Kolejny rozdział powinien pojawić się w przyszłym 
tygodniu, ponieważ mam już takie drobne luzy i mogę pisać. :) 

DO NASTĘPNEGO! 

KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!! 

sobota, 3 maja 2014

4

* Emily's pov *

Wieczorem nie udało mi się porozmawiać z Justin'em. Gdy próbowałam zacząć rozmowę, on zaczął zajmować się czymś zupełnie innym. Mam wrażenie,że on ucieka od rozmów ze mną, ponieważ coś ukrywa. Czuję się z tym trochę źle, ponieważ przez wiele lat tata wszystko przede mną ukrywał, twierdził,że to dla "mojego dobra". Spojrzałam na Justin'a, który był skupiony na drodze a jego mięśnie na twarzy były napięte. Cicho westchnęłam odwracając wzrok po czym oparłam głowę o szybę przymykając oczy. Po chwili zatrzymaliśmy się pod domem Nick'a, wyprostowałam się i spojrzałam na szatyna oblizując wargi.
- nie musisz na mnie czekać - mruknęłam cicho podnosząc swoją torbę, Justin westchnął niezadowolony po czym spojrzał na mnie i otworzył usta próbując coś powiedzieć, jednak mu przerwałam,
-to bez sensu abyś tutaj siedział i czekał na mnie, zadzwonię do ciebie i po mnie przyjedziesz - uśmiechnęłam się lekko wysiadając z samochodu po czym podeszłam do drzwi i zapukałam. Po chwili w drzwiach stanął Nick a jego szczęka zacisnęła się widząc samochód Justin'a, chłopak złapał mnie za rękę a następnie wciągnął mnie do środka.
-ile razy mówiłem Ci,że masz przestać się z nim spotykać - syknął zaciskając palce na mojej ręce na co syknęłam cicho i wyrwałam się,
-mówiłam,że muszę - mruknęłam cicho zdejmując kurtkę po czym spojrzałam na chłopaka zagryzając wargę, Nick prychnął rozglądając się po mieszkaniu a następnie złapał mnie za włosy zaciskając szczękę,
-gówno mnie obchodzi,że twój tatuś tego chcę. masz robić to co mówię albo pożałujesz - syknął patrząc na mnie ze złością po czym odepchnął mnie na co wpadłam na drzwi, przełknęłam ślinę i pokiwałam głowa zaciskając wargi. O takim Nick'u właśnie mówiłam, z jednej strony to uroczy i kochający chłopak a z drugiej diabeł,który potrafi Cię zabić, gdy zrobisz coś czemu jest przeciwny. Pociągnęłam nosem idąc do salonu po czym usiadłam na kanapie nerwowo przygryzając wargę.
- swoją drogą to twój tatuś nieźle musi mu płacić, jeśli ten fagas łazi za Tobą wszędzie - mruknął z uśmiechem Nick po czym usiadł na fotelu patrząc na mnie uważnie i poklepał swoje udo. Cicho westchnęłam siadając na jego kolanach na co blondyn uśmiechnął się łobuzerko i wsunął dłoń pod moją sukienkę.
-nie chcę-mruknęłam łapiąc dłoń Nick'a po czym wstałam z jego kolan i spojrzałam na niego przygryzając wargę. Jego oczy momentalnie zrobiły się czarne ze złości a mięśnie na twarzy napięły się, blondyn wstał z fotela po czym rzucił się na mnie łapiąc mnie za szyję. Złapałam powietrze patrząc na niego wystraszona i zacisnęłam wargi przymykają oczy.
- odmawiasz mi suko? -syknął do mojego ucha podwijając przy tym moją sukienkę po czym położył dłoń na moim udzie i ścisnął je, kiwnęłam lekko głową patrząc przerażona na chłopaka a do moich oczu napłynęły łzy. Szczęka chłopaka zacisnęła się mocniej po czym zamachnął się i uderzył mnie z całej siły w twarz. Zacisnęłam wargi a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
-i czego ryczysz? - krzyknął Nick patrząc na mnie ze złością po czym złapał mnie za włosy i pchnął mocno na ścianę, przymknęłam oczy czując ogromy ból w prawym ramieniu a następnie osunęłam się na podłogę cicho szlochając. Chłopak przykucnął obok mnie łapiąc mój podbródek i pokręcił głową z uśmiechem.
-pieprzony dupek - syknęłam patrząc na chłopaka po czym odepchnęłam go i położyłam dłoń na ścianie próbując się podnieść
-jak mnie kurwa nazwałaś? - Nick zmarszczył brwi patrząc na mnie i zacisnął pięść patrząc na mnie po czym z całej siły uderzył mnie w twarz. Jeśli myślicie,że przemoc w związkach jest tylko na filmach i nie dzieje się naprawdę to mylicie się. Jestem tego doskonałym przykładem, Nick po raz pierwszy podniósł na mnie rękę i i to w dość brutalny sposób ale wiem,że jest w stanie na więcej. Zawsze współczułam dziewczynom,które były bite i wmawiałam sobie,że to mi się nigdy nie przydarzy, a jednak... Głos w głowie mówił mi abym jak najszybciej stąd uciekała bo może stać się większa tragedia. Powoli podniosłam się z podłogi a łzy spływały po moich policzkach po czym zaczęłam iść w stronę drzwi, jednak zatrzymał mnie mocny ból z tyłu głowy.
-jeśli piśniesz komuś słowo, zabiję cię - syknął Nick przez zaciśnięte zęby po czym pocałowałam mnie w ucho i odepchnął.
-powiedz Justin'owi,że ma pozdrowienia od Luke'a - zaśmiał się ironicznie rzucając we mnie torbą po czym wypchnął mnie z domu. Założyłam torbę na ramię cicho szlochając po czym rozejrzałam się dookoła, tak jak prosiłam, Justin'a nie było. Pewnie pojechał do domu i teraz czeka aż do niego zadzwonię, otarłam łzy z policzków i zaczęłam iść przed siebie a po kilku minutach byłam pod domem. Weszłam do środka i rzuciłam torbę na podłogę pociągając nosem.
-Emily miałaś po mnie zadzwonić - zza ściany wyłonił się Justin, który rozchylił usta, patrząc na mnie w szoku.
-to on ci to zrobił? - szatyn ujął moją twarz w dłonie patrząc na mnie z przerażeniem, kiwnęłam lekko głową po czym wtuliłam się w Justin'a i zaczęłam głośno płakać. Nigdy nie sądziłam,że osoba,którą darzyłam jakimś uczuciem podniesie na mnie rękę. Wiem,że Nick za to zapłaci, ponieważ Justin dowiedział się co mi zrobił, taka jest jego praca. Chronienie mnie lub zemsta na osobie,która mnie skrzywdziła. Przymknęłam oczy czując ciepło bijące od Justin'a, chłopak podniósł mnie całując w czubek głowy a następnie poszedł ze mną do salonu i usiadł na kanapie.
- shh, już dobrze - szepnął gładząc mnie po plecach. Nie sądziłam,że Justin potrafi taki być..taki czuły i kochany, myślałam,że udaje twardziela,który nie okazuje żadnych uczuć. Otarłam łzy z policzków prostując się i spojrzałam na szatyna, który patrzył na mnie ze smutkiem w oczach.
- kazał Ci przekazać,że masz pozdrowienia od Luke'a -mruknęłam cicho patrząc na chłopaka, jego czekoladowe oczy zrobiły się czarne ze złości a szczęką zacisnęła się. Justin zaczął rysować palcem wzory na moim kolanie po czym spojrzał na mnie i cicho westchnął.
- Emily musisz wiedzieć,że nie bez powodu jestem Twoim ochroniarzem. Chcę abyś wiedziała dlaczego tutaj jestem - mruknął cicho i przygryzł wargę patrząc na mnie niepewnie, momentalnie do mojej głowy napłynęło tysiąc dziwnych myśli. Z jednej strony boję się dowiedzieć dlaczego Justin tutaj jest bo wiem,że to może zmienić wiele rzeczy ale z drugiej strony jestem cholernie ciekawa całej sytuacji a przede wszystkim tego człowieka....

 ________________________
JEST ROZDZIAŁ 4,YAY! 
Ten rozdział jest krótki ale mogę wam zdradzić,że od teraz zaczną się wszystkie wydarzenia związane z Luke'em i nie tylko, podekscytowani? bo ja bardzo! 
Pod ostatnim rozdziałem pojawiło się bardzo mało komentarzy więc proszę Was, jeśli już tu jesteście i czytacie to....
KOMENTUJCIE!!! 

Do następnego! xoxo