sobota, 17 maja 2014

5

*Justin's Pov*

Wbiegłem na górę za Emily i  zacząłem szarpać za klamkę w drzwiach od jej pokoju. Domyślacie się pewnie,że nie zareagowała zbyt dobrze gdy powiedziałem jej prawdę. Zacisnąłem wargi dobijając się do drzwi po czym oparłem o nie czoło przymykając oczy.
- Emily, błagam Cię - Powiedziałem spokojnym głosem a następnie westchnąłem cicho, usłyszałem jak dziewczyna osunęła się po drzwiach na podłogę szlochając przy tym. Poczułem wibrację w kieszeni, wyjąłem z niej telefon i zacisnąłem szczękę widząc numer Toma. Odrzuciłem połączenie patrząc na drzwi po czym ścisnąłem w dłoni telefon.
-  czas to zakończyć - Mruknąłem pod nosem zbiegając na dół. Tom nie będzie zachwycony,że powiedziałem Emily prawdę i zapewne urwie mi za to jaja ale stwierdziłem,że lepiej będzie gdy Em będzie świadoma tego co jej grozi. Postanowiłem również zakończyć sprawę z tym małym gnojem,który uważa,że może każdym rządzić. Wsiadłem do samochodu i odjechałem z piskiem opon a po kilku minutach zatrzymałem się pod domem Luke'a. Idiota, ukrywa się w jakiejś opuszczonej dzielnicy i myśli,że nikt go nie znajdzie. Zmarszczyłem brwi widząc Nicka rozmawiającego z szatynem, zatrzymałem się za rogiem i wysiadłem z samochodu po czym powoli podszedłem bliżej i schowałem się za ścianą domu, tak aby nikt mnie nie zauważył.
- dobra robota ale mogłeś postarać się bardziej - Mruknął Luke wkładając do dłoni blondyna pieniądze. Nick uśmiechnął się łobuzerko i zaczął je przeliczać a po chwili zmarszczył brwi zaciskając szczękę.
- umawialiśmy się inaczej - Syknął przybliżając się do Luke'a na co ten prychnął.
- właśnie, umawialiśmy się inaczej. Miałeś ją załatwić bardziej. - Mruknął szatyn wchodząc do domu i trzasnął drzwiami, zacisnąłem pięści patrząc ze złością na Nick'a. Mogłem się domyślić,że za tym wszystkim stoi Luke, tak naprawdę każda osoba w otoczeniu Emily może dla niego pracować. Williams to podła świnia,która może wciągnąć całe miasto w swoje interesy gdy tylko pragnie zemsty. Włożyłem dłonie do kieszeni idąc powoli za Nickiem. Chłopak spojrzał na mnie przez ramie marszcząc brwi i zatrzymał się.
-masz jakiś problem? - Syknął marszcząc brwi i oblizał wargi patrząc na mnie. Uśmiechnąłem się łobuzersko podchodząc do chłopaka, zacisnąłem pięść po czym z całej siły uderzyłem Nick'a w szczękę na co ten syknął. Blondyn spojrzał na mnie spluwając krwią.
- To Ty jesteś tym przydupasem Emily. - Parsknął śmiechem na co zacisnąłem szczękę i kopnąłem chłopaka w brzuch, Nick upadł na ziemię zaciskając wargi po czym spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem.
- Myślisz,że się Ciebie kurwa boję? Gówno możesz mi zrobić! - prychnął wstając po czym syknął łapiąc się za brzuch i uderzył mnie w szczękę. Spojrzałem na chłopaka ze złością i rzuciłem się na niego przyciskając go do muru.
- To on kazał Ci pobić Emily - wrzasnąłem prosto w twarz Nicka i uderzyłem go kilka razy w brzuch na co ten jęknął z bólu, marszcząc brwi.
-Powinienem zrobić to już dawno temu, suka zasłużyła. Z resztą...w końcu sam się o tym przekonasz - blondyn zaśmiał się patrząc na mnie a z jego rozciętej brwi ciekła krew. Ryknąłem popychając chłopaka na ziemię po czym usiadłem na nim i zacząłem okładać go z całej siły pięściami. Nick zaczął się bronić, dostałem kilka silnych ciosów na co upadłem na ziemię i syknąłem marszcząc brwi. Blondyn zaśmiał się wstając po czym splunął patrząc na mnie.
- udajesz twardziela a tak naprawdę jesteś cipa - Prychnął kucając obok mnie.
-Masz rację, jestem cipa -Zaśmiałem się wstając po czym otarłem krew z twarzy rękawem i wyjąłem broń, przystawiłem ją do głowy chłopaka patrząc na jego przerażoną twarz z łobuzerskim uśmiechem.
-I kto tu jest teraz cipą? - spytałem z uśmiechem. Ulica była pusta a wokół nas panowała cisza, miałem doskonałą okazję na zabicie tego chuja jednak usłyszałem chichot grupki dziewczyn z oddali. Spojrzałem na nie przez ramię chowając broń po czym przybliżyłem się do Nick'a i ponownie przycisnąłem go do ściany.
-Ty razem Ci się udało ale gwarantuje Ci,że jeśli jeszcze raz zbliżysz się do Emily to Cię zabiję - Syknąłem przez zęby i uderzyłem chłopaka z główki na co ten upadł na ziemię tracąc przytomność. Popatrzyłem chwilę na chłopaka unosząc jeden kącik ust do góry po czym odszedłem zakładając kaptur na głowę. Mam nadzieję,że Nick zrozumiał i nigdy więcej nie zbliży się do Emily, w najgorszym przypadku będę musiał go sprzątnąć a jego przyjaciel Luke, zajmie obok niego miejsce. Wróciłem do samochodu i obserwowałem jeszcze przez chwilę dom Luke'a, przyszła do niego jakaś cytata blondynka w skąpych ciuchach, która wyszła po kilkunastu minutach. Zapewne obciągnęła mu za co dostała działkę i zmyła się jak najszybciej. Szkoda,że ludzie nie wiedzą jakim syfem on handluje. Luke wie jak oszukiwać przez co sprzedaje największy syf w mieście, zarabiając na tym jak najwięcej.  Pokręciłem głową wzdychając i wyjechałem na drogę a po kilku minutach zatrzymałem się przed domem. Spojrzałem na Em siedzącą na parapecie i westchnąłem cicho wysiadając z samochodu. Opałem się o maskę wyciągając z kieszeni paczkę papierosów, odpaliłem jednego i zaciągnąłem się patrząc na dziewczynę, która wpatrywała się w niebo.

_________________________________________
DUPA, KUPA, WIEM!
Rozdział nie wyszedł, przepraszam Was za to bardzo ale od kilku dni kompletnie nie mam 
weny ponieważ mam okropny humor i jestem cholernie wściekła na wszystko. Nie wiem nawet
z jakiego powodu. Kilka dni temu miałam urodziny i wtedy właśnie miał
się pojawić ten rozdział ale coś nie wyszło. Kolejny rozdział powinien pojawić się w przyszłym 
tygodniu, ponieważ mam już takie drobne luzy i mogę pisać. :) 

DO NASTĘPNEGO! 

KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!! 

3 komentarze: