sobota, 27 grudnia 2014

23



*Justin's POV*


Przez cały czas stałem wpatrzony w okno na przeciwko zaciskając szczękę ze złości, Luke zniknął zostawiając po sobie tylko rozwianą szmatę zawieszoną w oknie. Poczułem małe dłonie Emily gładzące moje boki. Przymknąłem na chwilę oczy tylko po to aby wszystkie emocje ze mnie zeszły.
Coraz częściej zastanawiam się czy jestem w stanie ją obronić. Minęło bardzo dużo czasu odkąd pracuje dla jej ojca oraz bardzo wiele się zmieniło oprócz jednego...Luke nadal pozostał nienaruszony, nadal zagraża Emily jak wcześniej a może i nawet bardziej. Nie chcę aby stała się jej krzywda jednak nie wiem co mam robić.
- Przepraszam... - Wyszeptałem spuszczając głowę z przymkniętymi oczami po czym wypuściłem głośno powietrze, poczułem jak drobne ciało szatynki przyciska się do moich pleców starając się przy tym objąć całe moje ciało tymi malutkimi ramionkami.
- Nie wiem co mam robić Em, nie wiem jak mogę Cię chronić. - Otworzyłem oczy wbijając z bólem wzrok w podłogę.
- Po prostu bądź przy mnie, tak mnie chronisz. Nie rozumiesz? Twoja obecność jest tutaj najważniejsza, gdyby Cię przy nie było on już dawno zrobiłby mi krzywdę. Nie możesz mu pokazać,że jest silniejszy. - Odwróciłem się w stronę szatynki złączając przy tym nasze czoła i spojrzałem głęboko w jej oczy.
- Kochasz mnie? - Spytałem gładząc kciukiem jej lekko zaróżowiony policzek a nasze nosy stykały się. Dziewczyna pokiwała głową odpowiadając zwykłym "tak".
- Więc pamiętaj,że ja Cię kocham ponad życie. Musisz o tym pamiętać gdyby coś się stało.
Pojadę za Tobą nawet na koniec świata byleby być tylko z moim aniołkiem. - Poczułem jak do moich oczu napływając łzy jednak zacisnąłem wargi i spojrzałem w sufit tylko po to aby nie spłynęły po moich policzkach. Emily wtuliła się mocno w moją klatkę piersiową zaciskając przy tym swoje piąstki. Usłyszałem cichy szloch, za każdym razem gdy widziałem łzy tej dziewczyny moje serce łamało się na miliony kawałków. Em jest silna jednak to wszystko co się teraz dzieje ją przytłacza. Nie mogę pozwolić na to aby moja mała dziewczynka tak bardzo cierpiała. Ująłem twarz dziewczyny w dłonie i trąciłem nosem jej policzek.
- Wszystko będzie dobrze, obiecuję. - Szepnąłem złączając nasze usta. Dziewczyna objęłam ramionami moją szyję, składając czułe pocałunki na moich ustach. Podniosłem jej drobne ciało nie pozwalając na to aby nasze usta się rozłączyły. Przez całą drogę do sypialni całowaliśmy się bardzo zachłannie ale z miłością. To było jak pocałunek po bardzo długiej rozłące. Położyłem Emily na łóżku nachylając się przy tym nad nią i zacząłem gładzić jej udo całując przy tym.
- Kocham Cię. - Wyszeptała podnosząc się na łokciu po czym przekręciła Nas tak,że górowała.
W pokoju panowała ciemność, jedynie do pokoju wpadało niewielkie światło z ulicznej latarni. W pokoju panował chłód ponieważ przez otwarte okno wpadało zimne, jesiennie powietrze. To w niczym nie przeszkadzało, sprawiało,że było jeszcze lepiej. W takich momentach Nasze ciała stają się jednością, pokazujemy jak silna jest Nasza miłość. To uczucie jest nie do opisania, potrzeba bliskości drugiej osoby, wsparcia, okazania uczucia wobec siebie nawzajem. Nigdy nie przypuszczałem,że seks w moim życiu stanie się sposobem na okazanie miłości wobec kobiety. Zawsze przypuszczałem,że to sposób na zaspokojenie swoich potrzeb i nie wierzyłem w te bajki,które opowiadają starsze panie czy ksiądz na mszy. Schowałem twarz w zagłębieniu szyi Emily i jęknąłem cicho poruszając powoli biodrami. Jej nagie piersi ocierały się o moją klatkę piersiową co sprawiało,że byłem jeszcze bardziej pobudzony. Pragnąłem jej. Moje dłonie błądziły po jej nagim ciele, chcąc dotknąć każdego centymetra. Dziewczyna nie była mi dłużna, całowała zachłannie poruszając biodrami tak aby wpasować się w moje ruchy. Uzupełnialiśmy się, tak własnie okazywaliśmy sobie miłość poprzez seks. Po pół godzinie opadliśmy na siebie zmęczeni, spojrzałem na Em i odgarnąłem kosmyk włosów z jej spoconego czoła po czym złożyłem na nim pocałunek. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem patrząc na mnie spod rzęs po czym szybko przytuliła się do mojego boku przymykając przy tym swoje oczy. W pomieszczeniu było słychać Nasze nierówne oddechy,które z każdą sekundą uspokajały się. Nie wiedząc kiedy zasnąłem tuląc do siebie Emily.

*

Nad ranem obudził mnie hałas dobiegający z korytarza, ktoś nerwowo dobijał się do moich drzwi.
Wstałem leniwie z łóżka marszcząc brwi i przeczesałem włosy palcami po czym wyszedłem z pokoju zakładając swoje dresy. Podszedłem wolnym krokiem do drzwi i otworzyłem je gdy nagle poczułem dłonie Toma zaciskające się na moim gardle. Mężczyzna patrzył na mnie wściekły zaciskając przy tym swoją szczękę. Odepchnąłem mężczyznę marszcząc brwi po czym złapałem się za gardło kaszląc.
- Miałeś się do niej nie zbliżać a dowiaduję się,że pieprzysz moją córkę. - Krzyknął zdenerwowany i wystartował do mnie zaciskając pięści na co odsunąłem się kilka kroków.
- To nie tak. - Mruknąłem stając na przejściu do sypialni tak aby nie mógł iść po Emily. Tom spojrzał na mnie ze złością i zaczął rozglądać się po mieszkaniu. Westchnąłem ciężko i zagryzłem wargę patrząc uważnie na mężczyznę, który usiadł na skraju fotela ze sztucznym uśmiechem.
- Z pewnych źródeł dostałem ciekawy list, w którym dokładnie jest opisany Twój związek z moją córką podczas mojej nieobecności oraz zdjęcia. - Powiedział oschle patrząc na mnie uważnie na co zmarszczyłem brwi prostując się.
- Z pewnego źródła? - Prychnąłem wkładając dłonie do kieszeni moich dresów i zrobiłem kilka kroków w stronę mężczyzny.
- Założę się,że te źródła to szanowny Pan Luke. Cóż....a może to Ty lub Twoi koledzy z nim współpracują. Bo skoro oskarżyłeś o to mnie a ja nie mam z tym nic wspólnego. - Zaśmiałem się robiąc cudzysłów z palców przy słowie "źródła". Mogłem się domyślić prędzej,że Luke może wpaść na pomysł aby poinformować ojca Emily o tym wszystkim co się dzieje między Nami. Zapewne wiedział doskonale o umowie,że nie mogę dotknąć jego córki i postanowił to wykorzystać aby skutecznie się mnie pozbyć. Teraz Tom nie zawaha się niczego i będzie chciał Nas rozdzielić jednak mu na to nie pozwolę.
- Emily, idziemy do domu. - Warknął widząc dziewczynę stojącą w drzwiach od sypialni. Emi pokręciła głową przecierając oko i podeszła do mnie tuląc się do mojego ramienia. Mężczyzna podszedł do dziewczyny łapiąc ją za rękę po czym siłą wyciągnął ją z mieszkania. Słyszałem krzyk i pisk Em na klatce na co wybiegłem z mieszkania. 
-Emi kochanie, przyjadę po Ciebie. Obiecuję - Krzyknąłem patrząc na dziewczynę ze smutkiem gdy mężczyzna wyprowadził ją z klatki. Usiadłem na schodach łapiąc się za głowę i westchnąłem ciężko rozmyślając. Zacisnąłem palce na włosach wydając z siebie krzyk frustracji. Podniosłem się szybko i wróciłem do mieszkania biorąc swoją broń, 

______________________________________________

Hejka kochani! :) 
Jak spędziliście święta? 
Bo ja okropnie, w łóżku oraz na pogotowiu. Okazało się,że mam poważne problemy z uchem, eh. Mam nadzieję,że chociaż Wam tegoroczne święta się udały. :) 
I jak Wam podoba się nowy rozdział? 
Wiem,że moje opowiadanie nie jest jakieś super i nie piszę też jakoś bardzo fajnie ale się staram.eh...nie ważne. Zapraszam Was do czytania i komentowania. 

Do następnego xoxo 

KOMENTUJCIE!!! 

6 komentarzy: