*Emily's Pov*
- Mówisz poważnie? - Wykrzyknęła Kate patrząc na mnie z niedowierzaniem. Westchnęłam ciężko zakrywając dłonią usta dziewczyny i pokiwałam głową. Kate przewróciła oczami i polizała moja dłoń.
- To,że powiedziałam o tym Tobie nie znaczy,że może dowiedzieć się o tym cały świat. - Mruknęłam krzywiąc się i zabrałam dłoń z twarzy dziewczyny po czym wytarłam ją i poprawiłam włosy. Kate potrząsnęła głową marszcząc brwi i spojrzała na mnie.
- Ja wiedziałam,że Twoja rodzina nie jest zwyczajna ale,że dzieją się w niej takie rzeczy to się nie spodziewałam...wow! - Zmarszczyłam brwi patrząc na dziewczynę i pokręciłam głową poprawiając torbę na ramieniu.
- Czy możesz nikomu o tym nie mówić? Nie chcę aby mój tato miał jakieś kłopoty i w sumie ja też...- Mruknęłam cicho i westchnęłam patrząc na dziewczynę. Brunetka kiwnęła głową z lekkim uśmiechem po czym przytuliła mnie.
- Czekaj czyli ten Luke chcę się odegrać na Twoim tacie, krzywdząc Ciebie? I to dlatego, Justin mieszka z Tobą? - Pokiwałam głową zagryzając wargę po czym oblizałam ją. Powiedziałam Kate o wszystkim, o tym co się dokładnie dzieje w moim życiu. Jest moją najlepszą przyjaciółką i jedną z najbliższych mi osób więc stwierdziłam,że powinna o tym wiedzieć. Między nami panowała chwila ciszy, zaczęłam skubać skórę przy paznokciu rozglądając się nerwowo.
- Martwię się o Ciebie, Em. - Mruknęła cicho Kate zaciskając dłoń na pasku od torby.
- Nie chcę aby stała Ci się jakaś krzywda. - Dodała. Spojrzałam na dziewczynę i uśmiechnęłam się lekko po czym przytuliłam ją.
- Nie masz o co się martwić, jestem bezpieczna. - Powiedziałam z uśmiechem przytulając dziewczynę. Po chwili zadzwonił jej telefon, dziewczyna wyciągnęła go z kieszeni po czym uśmiechnęła się szeroko.
- To Toby, wybacz Emi ale muszę iść. Zadzwonię albo najlepiej przyjdę wieczorem. - Pośpiesznie pocałowała mnie w policzek po czym odeszła wpatrując się z szerokim uśmiechem w telefon. Zachichotałam cicho i pokręciłam głową patrząc na odchodzącą Kate. Toby to jej chłopak, w sumie nie do końca można go nazwać jej chłopakiem.... Jest on koszykarzem w szkolnej drużynie i spotykają się od jakiegoś czasu. Jest między nimi coś więcej niż tylko przyjaźń a po zachowaniu Kate wnioskuje,że bardzo go lubi. To będzie jej pierwszy poważny chłopak. Rozejrzałam się po pustym parkingu i westchnęłam cicho nie widząc samochodu Justina. Zwykle się nie spóźnia więc trochę się zmartwiła ale pewnie wypadło mu coś ważnego i za chwilę przyjedzie. Zrezygnowana usiadłam na ławce i założyłam ręce na piersiach po czym zagryzłam wargę wpatrując się w swoje buty. Po chwili zatrzymał się przede mną czarny Van, podniosłam głowę i zmarszczyłam brwi patrząc na otwierające się drzwi. Wysoki chłopak ubrany cały na czarno i w kominiarce, złapał mnie od tyłu i przyłożył do mojej twarzy chustkę z środkiem usypiającym tak szybko,że nie zdążyłam wydać z siebie żadnego dźwięku.
*Kilka godzin później*
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy i rozejrzałam po pustym pokoju. Przy suficie wisiała tylko jedna żarówka,która świeciła delikatnie a przy ścianie stało stare, drewniane krzesło. Pokój był dość duży i bardzo zimny oraz czuć było w nim wilgoć. Nie było tu żadnego okna co sprawiało,że pomieszczenie było jeszcze bardziej przerażające. Spojrzałam na drzwi po czym zaczęłam głośno krzyczeć. Nagle do środka weszła znajoma mi osoba, to był Luke. Chłopak uśmiechnął się łobuzersko patrząc na mnie i podszedł bliżej po czym złapał moją szczękę a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Czego Ty chcesz? - Wyszlochałam i odwróciłam głowę zaciskając powieki a następnie pociągnęłam nosem.
-Twój ochroniarz jest do dupy. Jak się tatuś dowie co wyprawia to go zwolni i już nigdy nie zobaczysz swojego chłoptasia. - Zaśmiał się podchodząc do krzesła po czym przyciągnął je bliżej i usiadł na nim.
- Ale może to i lepiej...- Mruknął z uśmiechem wyciągając paczkę papierosów po czym odpalił jednego i zaciągnął się patrząc na mnie.
- Palisz? - Spytał wyciągając w moją stronę papierosa po czym roześmiał się głośno.
- Jesteś pieprzonym chujem, nigdy Ci się to nie uda! - Krzyknęłam ze łzami w oczach i zacisnęłam szczękę ze złości. Uśmiech zszedł z twarzy chłopaka i zanim się obejrzałam stał już obok mnie, zaciskając dłoń na moich włosach.
- Posłuchaj mała szmato! Tutaj nikt Ci nie pomoże, rozumiesz? - Syknął do mojego ucha i pociągnął za moje włosy na co jęknęłam cicho z bólu marszcząc brwi.
- Chcę aby Twój ojciec cierpiał tak, jak ja cierpiałem. Mam zamiar Cię tutaj wykończyć. Jeśli miałbym Cię katować do końca mojego pierdolonego życia to będę to robił! - Wrzasnął prosto w moja twarz po czym uderzył moją głową o ścianę. Upadłam na ziemię czując jak krew spływa po mojej twarzy razem ze łzami. Zacisnęłam dłonie szlochając przy tym cicho. Blondyn przykucnął obok mnie i odgarnął kosmyki moich włosów z twarzy z uśmiechem.
- Jesteś całkiem niezła, nie dziwię się,że podobasz się Bieberowi. Zawsze miał dobry gust jeśli chodzi o dupy. - Splunęłam patrząc na chłopaka ze złością po czym zacisnęłam wargi odsuwając się.
- Nie waż się mnie więcej dotykać! - Krzyknęłam marszcząc brwi i przesunąłem się w kąt pokoju.
Luke zaśmiał się prostując po czym wyszedł z pokoju. Usłyszałam jak przekręca klucz w zamku a po moich policzkach spłynęło więcej łez. Podciągnęłam kolana pod klatkę piersiową i oparłam na nich brodę szlochając. Spojrzałam na swoje nadgarstki na których były otarcia więc musiałam być wcześniej związana. Oparłam się o ścianę płacząc po czym przymknęłam oczy zaciskając przy tym wargi. Jedynie co teraz chciałam to wrócić do domu i wtulić się w Justina, bo od dłuższego czasu tylko w jego ramionach czułam się bezpieczna.
_________________________________________________
ROZDZIAŁ 11, WOOHOO!!!
Czy wyszedł? Nie wiem, zostawię to Wam do ocenienia.
Proszę o komentarze, ponieważ to motywuję mnie do dalszego pisania.
DO NASTĘPNEGO xoxo
Co to się porobiło... Mam nadzieję, że Justin uratuje Emily...
OdpowiedzUsuńOna nie zasługuje na takie coś..I oby tylko Luke jej nie zgwałcił czy coś, bo by się dziewczyna załamała..
Życzę ci miłych wakacji i czekam do następnego *)
Ja Tobie również życzę miłych wakacji xoxo
OdpowiedzUsuńHej;)
OdpowiedzUsuńDopiero nie dawno znalazłam Twojego bloga. Jest niesamowity.Czyta się go z największą przyjemnością. Twoje lekkie pióro mnie urzekło :)
Co do tego rozdziału....Genialny!!!!! Uwielbiam gdy dziewczyna jest w tarapatach a przystojny chłopak ją ratuje <3 Mam prośbę nie kończ szybko tej historii z porwaniem bo ona nadaje jeszcze większego dramatu. Całuje xoxoxo
Jeju genialny rozdział kocham twoje opowiadanie! Proszę dodaj już roździał 12 :((
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ♥ ♥ Oby nic jej się nie stało ooo no i Justinowi :)
OdpowiedzUsuńDobrze się czyta więc już mi się podoba :*
Dodaj szybko Next ! ♥
super, czekam ze zniecierpliwieniem na następny <3
OdpowiedzUsuńlove-quintessence.blogspot.com
w godzinę przeczytałam wszystkie rozdziały i ten blog jest cudowny.
OdpowiedzUsuńbędę go czytać.
~@thegingercake