*Justin's Pov*
Zszedłem wściekły na dół zaciskając pięście w kieszeni bluzy a chłopcy czekali w gotowości. Każdy siedział jak na szpilkach, jestem im bardzo wdzięczny za to,że mi pomagają. Prawdziwi przyjaciele na których zawszę mogę liczyć. Wszedłem do salonu i przeczesałem włosy palcami wypuszczając powietrze z płuc.
- Michael, załatwiłeś dodatkowy samochód? - Spytałem patrząc na chłopaka na co ten kiwnął głową wstając z kanapy.
- Tak, czeka już na podjeździe.-
- Udało mi się go namierzyć.. Są w opuszczonym motelu na obrzeżach miasta, jakieś pięćdziesiąt kilometrów stąd. Zajedziemy od tyłu więc ich zaskoczymy. - Mruknął Tyler patrząc na mnie po czym ponownie wbił wzrok w ekran tabletu. Tyler to komputerowiec, znajdzie wszystko i wszystkich w krótkim czasie. Potrafi włamać się na każdą stronę i oszukać każdy alarm. Takie umiejętności jak widać są cholernie przydatne. Poklepałem chłopaka po ramieniu z uśmiechem.
- Dzięki Stary. - Mruknąłem a na twarz Tylera wkradł się uśmiech. Rozejrzałem się po salonie po czym podniosłem koc z kanapy i spojrzałem na chłopaków.
- Gotowi? - Spytałem na co wszyscy kiwnęli głowami. Przełknąłem ślinę zaciskając przy tym szczękę i wyszedłem z domu. Podszedłem do samochodu, który załatwił Michael i wsiadłem do niego a koc rzuciłem na tylne siedzenia. Spojrzałem w lusterko po czym przetarłem twarz w dłońmi i westchnąłem ciężko. Mam nadzieję,że nikomu nie stanie się krzywda i już niedługo wrócę do domu z Emily. Wyjąłem ze schowka paczkę papierosów po czym odpaliłem jednego i wyjechałem na drogę. Po kilku minutach zatrzymałem się pod wskazanym adresem. Dzięki Tylerowi znaleźliśmy jakąś polną drogę, którą szybko i łatwo dostaliśmy się do opuszczonego motelu. Spojrzałem na furgonetki z których wysiedl uzbrojeni chłopacy i uśmiechnąłem się lekko. Gdyby ktoś nas teraz zobaczył pomyślałby,że jesteśmy jakąś grupą antyterrorystyczną ale nie...to nie my. Wysiadłem z samochodu rzucając peta na ziemie po czym przygniotłem go butem. Grupka chłopaków podeszła do mnie, podszedłem do bagażnika po czym wyjąłem z niego broń i wręczyłem ją Tylerowi.
-A co ja mam niby z nią zrobić? - Spytał z przerażeniem w głosie. Zapomniałem,że Tyler to ten grzeczny i nigdy nie miał styczności z bronią. Pokręciłem głową wzdychając i spojrzałem na chłopaka.
- Używać w razie potrzeby, chyba wiesz jak się strzela. Uczyłem Cię...- Mruknąłem zamykając bagażnik.
- Tyler, Matt i ja idziemy od tyłu. Reszta podzielić się a Trevor zostaje w samochodzie. Będziesz czekał dopóki nie będzie w nim Emily. Dopiero wtedy możesz odjechać, jasne? - Blondyn kiwnął głową i wsiadł do samochodu pociągając nosem. Jak złapiecie Luke'a to zostawcie go dla mnie, osobiście chcę go załatwić. - Syknąłem przeładowując broń po czym kiwnąłem głową na budynek idąc w jego stronę. Można było dostrzec światło w niektórych oknach więc to zapewne tam siedzieli. Otworzyłem mały lufcik tuż nad ziemią po czym wślizgnąłem się do piwnicy. Po chwili usłyszałem dźwięk zbijającego się szkła i natychmiastowo spojrzałem na Tylera, który strącił z parapetu szklaną butelkę.
- Kurwa uważaj, nikt nie może nas usłyszeć. - Szepnąłem marszcząc brwi i pokręciłem głową wzdychając a następnie rozejrzałem się po pomieszczeniu. W piwnicy było bardzo ciemno więc ledwo było co dostrzec a wolałem nie ryzykować z zapaleniem światła. W oddali zobaczyłem promień światła dobiegający nad podłogą więc to zapewne tam były drzwi. Wolnym krokiem podszedłem do nich po czym otworzyłem je i wyjrzałem na korytarz. Zauważyłem wysokiego chłopaka wychodzącego z łazienki na co szybko schowałem się i przyłożyłem palec do ust patrzą na Tylera. Chłopak przewrócił oczami i uderzył mnie mocno w ramię na co syknąłem cicho zaciskając wargi. Usłyszałem kroki tuż obok drzwi od piwnicy przez co schowałem się z chłopakami za ścianą. Po chwili obok nas pojawił się blondyn na co Matt złapał go od tyłu i szybkich ruchem skręcił mu kark.
- Dobra robota. - Szepnąłem z uśmiechem patrząc na Matta i wyszedłem z piwnicy. Wchodząc do głównego holu zastał mnie znajomy głos.
- Proszę, proszę. Kogo my tu mamy? Szanowny pan Bieber u nas zagościł. - Z gardła Luke'a wydobył się złowrogi śmiech. Zacisnąłem szczękę wraz z pięścią i odwróciłem się na pięcie w stronę chłopaka.
- Gdzie ona jest? - Syknąłem patrząc ze złością na bruneta na co ten zaśmiał się ponownie i usiał na oparciu starej kanapy.
- Myślisz,że tak prędko Ci ją oddam? - Pokręcił głowa z uśmiechem patrząc na mnie.- Nie sądziłem,że tak łatwo i szybko mnie znajdziecie. Zawsze myślałem,że jesteście zgrają żółtodziobów.A zwłaszcza Ty, tak samo jak Twój brat. - Zacisnąłem pięść podchodząc do chłopaka i z całej siły uderzyłem go w szczękę na co ten syknął a po chwili splunął krwią. Spojrzałem na Matta, który stał za ścianą trzymając palec na spuście. Luke złapał się za szczękę prostując się a na jego twarz wkradł się łobuzerski uśmiech.
W tym momencie miałem ochotę dopaść Luke'a i rozszarpać go na kawałki ale nie mogłem.
Spojrzałem na chłopaków z jego bandy,którzy weszli do pomieszczenia i stanęli dookoła nas. Każdy z nich trzymał palec na spuście czyli z łatwością mogliby mnie zabić.
- Chcę się zobaczyć z Emily. - Syknąłem ze złością patrząc na bruneta na co ten westchnął wstając i zaczął chodził w kółko.
- Nie wiem czy powinieneś się z nią zobaczyć, ona jest trochę roztrzęsiona i w ogóle. - Zaśmiał się na co zrobiłem krok w jego stronę i usłyszałem przeładowywaną broń.
- Jeśli coś jej zrobiłeś to obiecuję,że zabiję Cię w tym momencie. - Mruknąłem patrząc na chłopaka. Luke to wyjątkowo podła gnida,która zrobi wszystko na swoją korzyść. Dla niego liczą się tylko pieniądze, jego prochy i puste dziwki przychodzące do niego co wieczór. Może zabić każdego, kobietę czy niewinne dziecko i nie wywrze to nim żadnych emocji. Chłopak podrapał się po brodzie patrząc na mnie uważnie po czym zagwizdał a po kilku minutach zobaczyłem wysokiego mięśniaka,który szarpał Emily za ramie prowadząc ją w stronę holu. Przełknąłem ślinę patrząc na dziewczynę a w gardle poczułem ucisk. Jej włosy były potargane a ubranie podarte. Oczy były podkrążone od płaczu a na policzkach znajdował się rozmyty makijaż wraz z niewielkimi śladami krwi. Dziewczyna spojrzała na mnie ze strachem i zaczęła cicho szlochać.
- Skarbie...- Mruknąłem cicho z troską w głosie robiąc krok w stronę dziewczyny gdy nagle rozległ się strzał...
_________________________________
JUŻ JEST 13 ROZDZIAŁ!!!!!!
O dziwo pisanie tego rozdziału zajęło mi bardzo niewiele i muszę przyznać,że jest w miarę przyzwoity.
Przepraszam Was za to,że długo nie dodawałam ale miałam niewielkie problemy.
Za dwa tygodnie wyjeżdżam i w tym czasie chciałabym dodać przynajmniej ze dwa rozdziały.
Kochani, jak Wam mijają wakacje? :)
P.s Bardzo Was proszę komentowanie i... DO NASTĘPNEGO! xoxo
http://ask.fm/fearjbff